White House Records - Historia lyrics

Published

0 112 0

White House Records - Historia lyrics

[Hook x2] To prawdziwa historia, z życia wyjęta Chuligan, dziennkarka i morderca Oparta opowieść na faktach, nie wkręcam Ty odpalaj Kodex, to działo się w Kielcach [Verse 1] Zwykły dzień, jak co dzień, zwykły typ w pracy swej Szamę git, robi jako szef kuchni Włoska robota, pizza i pasta mistrzowska Uchyla drzwi kelnerka, mówi: - Ktoś ci chce podziękować - Spoko - Ale osobiście - Kto? - Jakaś ona - Oka Wychodzi z zaplecza, podchodzi, "cześć, co tam?" Ona że odnośnie pasty, pierwszorzędna robota Jest pismakiem z Warszawy, chciałaby opisać ten lokal Wymienili kontakty, uśmiechnęła się i poszła Myślał: "historia z pracy z takich co można się pośmiać" Nie wiedział jeszcze wtedy jaki będzie z niej morał W jaki rozdział przedział wjedzie los, potrafi życie skomplikować [Hook] [Verse 2] Na drugi dzień dzwoni ona, chciałaby się spotkać Potrzebuje zdjęć i prosi by jej udostępnić lokal Dobra, w sumie co tam, prosta robota Do Kielc przyjedzie do tygodnia i będzie głodna śmieje się i tak im się ucina kontakt Bo dzwoniła na jego koma lecz zwyczajnie ją olał Miał co innego ważnego, pierdolił, nie żałował Lecz nazajutrz historia przybiera całkiem nowy obraz Na sali jakieś krzyki, wychodzi i widzi Jakiś typ się sadzi, na twarzy ma więzienne grafiki Trzyma w ręce zdjęcie, na nim rysy kobiece "To ona!" myśli, lecz nie wie, ale właśnie poznał morderce [Hook x2] [Verse 3] "Gdzie jest, mów szczerze, bo za siebie nie ręczę! Wiem że, dzwoniła do ciebie i pisała przez FB" Stał chwilę jak słup, zanim mógł opowiedzieć swoją wersję A czuł się jakby był na komendzie Zbój dodał: "oby tak było, bo wrócę jeszcze Ta tu to moja żona, żaden romans u mnie nie przejdzie Wiem gdzie pracujesz i znam twoją gębę Nie chcę tu wracać, rozumiesz i Ty też tego nie chcesz!" świrrr normalny, nienormalny zamknął drzwi Jeszcze kurz opadał gdy na drugi dzień wpadają psy Kurwa, tą komendę wykrakał sobie jak nic "Pan pojedzie z nami, kilka zadamy pytań w mig." [Hook] [Verse 4] Co to za film?! znów z myślami się bił Od czynnej napaści na stadionie z psami miał ciągły zgrzyt Chodzi o tamte dni? Przecież mi nie znaleźli nic Chyba, że w eter poszedł przeciek i teraz jest syf 'siadaj', rzucają pytania 'co to za typ?' I gdzie jest ta dziennikarka, na pół głowę chcą mu bić "Że co? Że jak? Że z kim? Że z nim?! Ale zaraz, panie władza, nie mam nic wspólnego z tym!" Wysłuchali zeznania chuligana, gdzie i z kim był Na kamerach miasta sprawdzili, alibi miał farta Tamten to kat z Ukrainy, ściga go list A ta dziennikarka zniknęła i nie ma jej do dziś [Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]