[Hook] Nawet gdy wszyscy odejdą i zostanę z tym sam Nie ma szans bym się poddał, nie ma szans Nawet gdy wszyscy odejdą i zostanę z tym sam Nie ma szans [Verse 1: Mielzky] Pochodzę z ulic, którym często przyszło z bólu krzyczeć Chłopaki z pustym curriculum vitae żyją tu Potrafią zaliczyć niunie, chociaż nie znają cyfer Całe ich życie nieraz ryjem szorowało bruk Nie miałem nigdy więcej, przez to jestem blisk im Często dzwonimy po karetki, nigdy nie po psy Gramy tu po piwnicach, wypal to na cdka man I niech audica śmiga tak by było słychać nas Mijają lata, jeden lata, drugi hajta się A nadal w rapach babram sie, nie bo muszę, bo kurwa chce Marna jest szansa, że prawda jeszcze cokolwiek znaczy Lecz tak to zagram, że wygram, bo gram to dla kumatych Odwrócisz się rozumiem, wolisz to co większość Staje na nogi, zawsze nawet jeśli srogi wpierdol Nie znam porażek bo i nie poznałem zwycięstw Nie ma szans bym przestał, to całe moje życie [Hook x2] [Verse 2: Miuosh] Pochodzę z ulic którym dałem siłę sobą być Choć do nie dawna żadna z nich mi nie dała nic Miałem tu beef chyba z każdym, jak zresztą każdy To miasto jazdy brak słów trzeba twardym być Rap dał mi sznyt jakiego nie dałby mi nikt nigdzie Leje się syf z nich jak tylko coś ci z dziś wyjdzie Nie mógłbym rzucić tego, nie mógłbym żyć gdzie indziej Lubie być, kurwa, dobry, chcesz trochę? Stań przy mnie Już nie wiem czy mnie jeszcze będą chcieli straszyć Skurwysyny przeżywają właśnie moje czasy Patrz, sypią się jak biedaszyb, jak koleś ostro sprzed lat Skoro jeden tu ponoć wygrał reszta musi przegrać Rozpiera mnie energia; vis vitalis. Niejeden mic się zapali Ku pamięci tych, co się poddali Nie mieli dla mnie szacunku, dziś brakuje im skali Back to the... ta, Biggie Smalls... Cali [Hook x2] [Verse 3: Vienio] Jestem z podwórek co widziały nie jedno A gęsta atmosfera tu wypala piętno Kiedyś i teraz, zwykła przeciętność Potrafi wbić cie, tutaj na wieczność Jedni przespali szanse a chcieli by Teraz tu robią skansen a mieli być Podpora rodziny, dbać o nią najlepiej Teraz są podpora, filaru pod sklepem, ej Tu z bloków echem czas płynie przez palce Gdyby nie hip-hop, uległbym tej kalce I na wersalce tylko problemy mnożyć Zwykłym mieszkańcem, ej daj mi pożyć Niektórzy z nich już dziś zapomnieli o mnie Oni nie robią nic, rap mi daje oddech Ofiara losu być i dryfować pod nie Nie zmieniać w życiu, nic jest najwygodniej [Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]