White House Records - Jerzy Jeż lyrics

Published

0 97 0

White House Records - Jerzy Jeż lyrics

[Refren: Sokół & (Ero)] To nie truteń Gucio, chociaż ostro bzyka Żaden czeski Krecik tutaj nie przyfika (Uszatkowi wciśnie towar) Wychla Kolargola browar (Pszczółce Mai strzeli gola, no bo kolec ma do kolan) On ma cel (opierdalać się wciąż) Jest zawsze (po kolendzie jak ksiądz W łóżku wali triki sixty-ninety, sixty) Trzy świnki (patrz!) wszyscy inni znikli [Zwrotka 1: Sokół] Idę po siuw, Jerzy pod Witosem On nie jeździ tu, tylko leczy się browcem Przy nim kilka sztuk jak zwykle robi zamęt Dmucha im balony z prezerwatyw bawidamek Idę dalej, mignął mi Janek, pożycz Ilu takich Janów na tym świecie bożym Janek krewi sos wszystkim ludziom dookoła Tylko jeden Jerzy krewi Jankowi - stara szkoła [Zwrotka 2: Ero] Jeż pieprzy Mai, ja pieprzę beef z Wodeckim Dziś nawet grzeczne dzieci będą się bić po lekcji I niech nikt nie pije po lekcji, jest niewesoło Bo jeż przepizgał szatnię i wyjarał wszystkim zioło Podobno potem, gdzieś nieopodal kina Napadł na pocztę przebrany za Murzyna Uciekł, bo zatrzymał tramwaj, zrobił grinda na szynach Był szybszy od prądu - nikt go nie zatrzymał [Refren] [Zwrotka 3: Ero] On bywa tu i tam, krążą o nim legendy Mówią, że france z pigalaka na nim zjadły se zęby I że ma ostre plecy, kaca browcem leczy Praca? Edukacja? To są mu obce rzeczy On Pottera uczył latać na miotle Moczem pościł Hitlera, gdy się ten kopcił w kotle I nie wiem, ile w tym prawdy. Słyszałem tylko plotkę Że jako jedyny w Polsce latał katowickim Spodkiem [Zwrotka 4: Sokół] W klubie nocnym cała bramka furczy: Jerzy odlał się na bar i się utarg skurczył Kiedyś na Zamkowym trzej b-boye latem Przetańczyli z Jeżem całą swoją wypłatę Zatem ich dziewczyny miały potem focha Po kolei zaliczyły Jerzego i jego lokal Idę po mieście, on kima na przystanku Jerzy Jeż! Nie wiejski Kulfon w Teleranku [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]