Webber - Rozmowy z Cutem lyrics

Published

0 336 0

Webber - Rozmowy z Cutem lyrics

Jest dawno dawno temu, siedzimy zamknięci w pomieszczeniu Do którego nas nie wiedzieć czemu, nie wiadomo kto przeniósł I postawił Premium i wychodzić zabronił I to z grubsza wszystko co wiadomo o nim O nas też wiadomo niewiele przyznam Prócz tego, że nie konweniowała nas ta izba I mimo, że chwile trwało to Premium na czczo Nie minął kwadrans, zanim całe gremium chciało wiać stąd Ale jak tu wiać, skoro drzwi zamknięto Jest wprawdzie małe okno, ale to szóste piętro *Siódme*, nawet siódme zobacz Myślę, że oknem nie mamy co próbować Jeden z nas sięgając za pazuchę popadł w rechot Co tam masz? *telefon* To dzwoń po kogoś i powiedz temu komuś Że sami nie wyjdziemy i czekamy żeby ktoś nam pomógł, *jasne* I w tej sytuacji marnej On zaczął dzwonić do straży pożarnej (halo) Aż nagle zauważył ktoś słusznie w sumie- *to nie ten numer* I jakby mi tu jeszcze było mało zgrzytów Zaczęła na nas płynąć woda z sufitu *Co?* *Weź mnie nie pytaj* *Tu potrzebna jest szybka pomoc hydraulika* Któryś z nas, najwidoczniej obeznany z życiem Wytrzasnął skądś miskę i podłożył ją pod wyciek *Sprawdź to*, nie no wierzę, że wytrzyma Tym niemniej jak najszybciej robiłbym stąd wymarsz Ten od komy zauważył, że czas nadszedł żeby wreszcie *za okno patrzeć* *Patrzysz*, *patrzę*, *patrz* Popatrzył i wyszło z niego kto on zacz Bo taki nam szatański pomysł podsunął By z tego okna ordynarnie pofrunąć Ale kto ma lecieć i na czym tu latać, na misce? *Jak na gramofonach Twister* Twister? Wybacz ja żywego go wolę Lecz on nalegał, *zamieńmy rolę* Nie powiesz mi, że sam polecisz przecież *Nie chcesz uwierzyć, to popatrz jak lecę* Cofnął się, zaczął biec i gdy do okna dobiegł Wyfrunął przez nie jak pieprzony szybowiec Potem podszedł drugi, co też przez okno pryskasz? *Chyba już się domyślasz* Za nim kolejno cała reszta wyfrunęła wyjąc Jeden nawet się pożegnał- *Adios* A gdy już wszyscy wylecieliśmy stamtąd Do pokoju wszedł ten, który wcześniej go zamknął "Ej chłopaki, jak pragnę zdrowia w życiu Nie siedźcie tu w sypialni moich rodziców Obok w pokoju jest impreza, wóda, fruzie, mało? W ogóle gdzie Wy jesteście i kto otworzył okno, halo!?" I wołał nas ten gospodarz pełen dobrych chęci Kiedy my tu już dawno wyfrunięci Powiał nas wolności zefir i wrócimy dopiero rano Po kefir oraz Paracetamol To jeszcze wbrew pozorom nie koniec, albowiem Pewien głębszy sens ma cała ta opowieść Bo fruwać jest generalnie nieroztropnie Więc nie pijcie przy otwartym oknie!