Wac Toja - Rzucić rap lyrics

Published

0 432 0

Wac Toja - Rzucić rap lyrics

Ich słowa to tylko bla bla bla... Blau blau blau blau... to Wac Toja bejbi [Zwrotka 1: Wac Toja] Tylu z tych lamusów miało już rzucić rap (rzucić rap) Wac Toja zuchu patrz jak na bit rzucam rap (co, rzucam rap?!) Weź to tak nawiń, albo się zawiń jak blunt Możesz to spalić, być dumny jak pawik świecić kolorami a i tak zostaniesz sam Tylko ja, jak wygram ja to wygra squad I nie chce cię więcej znać jak raz odjebałeś to słyszysz papa Tylu nowych ludzi w koło, robię dalej solo to, nowy level flow Synu nie nagramy muzy z tobą Chyba, że dasz pęngę słoną za ewenement flow Co za kojot, co za typ, chyba robot, patrz jak reza bit O o o, oni i one będą to wyć To zamknięte głowy nie ogarniają nic (to smutne) Jak miałbym być tobą to strzeliłbym sobie w pysk (na odmułkę) Otwieram furtkę do innego świata i nie muszę palić, by nad wami latać To dla moich ziomali co dali wiary mi nie mamy granic przejebany w bani syf Ja byłem niżej niż 808 i wszystkie problemy lądowały w nosie Ja po tym spadałem jak Ikar w swym locie, a teraz na trzeźwo tu siekam tą kosę jak Bóg Nie wiesz nic, nic nie wiesz Ej kocie, jak masz siedem żyć to już dzisiaj ty chcesz gnić w glebie Przegrasz to nawet nikt ręka nie machnie, sieć pajęczą zasilasz masz własną matnię Czy mówię poważnie nie mówię dosadnie? Lepiej idź przeproś swoją własną matkę Nie wiesz nic, nic nie wiesz Jak dla ciebie praca to wstyd, to już dziś ty powinieneś gnić w glebie Kocham tych gimbów, choć wolałbym matki, gdy ich tatusiowie pracują na najki Mam bekę jak pener i całuję fanki, ej kurwa raperze, zawijaj manatki Idę po respekt i idę po hajsy Wszystko chcę świeże, cipki miękkie jak kaszmir Wyprzedzam epokę więc, pierdolę hejt To tutaj nie dolatuje, o co się plujesz? Pierdole hejt Daję ci miłość i pokój zrozum, to błogosławieństwo Nie będziesz miał innych bogów, tak jak milionów przede mną Idź do głowy po rozum, szansę masz jedną Albo zniknij mi z oczu, nara koleżko [Zwrotka 2: Białas] Banany chcą po rapować tu z nami pierdolą coś, że są ambitni Ja miałem tylko jeden zeszyt z rymami, dwa bity, trzy złote na trzy dni Cały czas jakieś pożyczki, ale nie po to żebyśmy se wyszli w klub I posłuchali muzyczki, jak pożyczałem to by oddać inny dług Zbierałem hajs na WOŚP jako trzynastolatek Przepiłem pieniądze zbierane dla chorych dzieci, bo sam byłem chorym dzieciakiem A ty mnie za to nienawidź (ogólnie) chcesz to se zmień o mnie zdanie (no chuj mnie) Zamiast dbać o twoje względy pozostanę szczery, kiedyś to docenisz podwójnie Kręciłem się tu jak dziecko we mgle i nie raz było mi ciężko w kurwę Problem był w mojej psychice, niestety ja skumałem to nieco później I nie pozwoliłem nikomu podejmować za mnie decyzji, to było to! Pewności siebie nabrałem jak zacząłem jeździć na bitwy, to było to! Za mną wiele złych inwestycji Może chcecie odkupić krzywdy? Nie chce już więcej czuć głodu jak Chief Keef I pierdolę fałszywe dziwki, znikają z mojego życia i nie ma tematu Spalenie mostu to dla mnie nie problem, problem to ma ten co nie ma kwadratu Mordo najlepiej się czuję u siebie, czyli u SB – to jest mój port Ja byłem zawsze najpopularniejszy ustawki, czy bitwy, czy szkoła, czy sport Serio mam w chuju to co powiesz o mnie, jak chcesz to mnie sobie nienawidź Bo moje życie to nie tylko sukces bywało, że chciałem się za… Ale nigdy rzucić rap, błagam No może raz, ale wtedy to miałem koleżko jedno z pierwszych zejść po dragach Miałem przed sobą wtedy całe życie nie mogłem dopuścić, by zejść po dragach I nie dopuściłem, także już się nie pruj, ty weź lepiej pajacu skręć coś, dawaj [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]