Tytuz - Oszuści lyrics

Published

0 75 0

Tytuz - Oszuści lyrics

[Zwrotka 1: Kubi] Miejsce akcji Hannover, cel napełnić portfel Polak i namiary ze strony internetowej Blacharz i lakiernik, wiesz w sumie dwa w jednym Choć jest wiele rzeczy, w których pan Andrzej jest świetny Zna kilka języków, wszystkie do połowy Wie viel kostet, proste, a jak nie to migowy Z ciekawostek to tyle, na byłą żonę ma wille I choć ściga go skarbowy oraz zna dzielnicowy Z czasów kiedy kuł ciepłe sztuki jak podkowy [?] go nie dopada, dużo pije, przy tym gada Jak komornika spłaca w bardzo małych ratach A dwa komisy stoją na siostrę i na brata Miejsce akcji Polska, komis "Andrew i spółka" W nim wesoła rodzinka wybiera sobie cztery kółka Chyba wezmą kredyt na lichwiarskich warunkach Póki co wzięli wujka, żeby nie zakupić bubla Wujek wziął też kumpla, po drodze lał się Stumbras Bo jak to mawia wujo, bez wódki nic nie ugrasz Wybrali Volkswagena, był zadbany, miał oko Metalik, duża fela i czerwone z tyłu logo Okazja, ekstra cena, oddam go nie drogo Powiedział brat Andrzeja, po czym przybiegł z umową Ale Pa**at jak Andrzej, również był dwa w jednym Zostawiał cztery ślady i słabo brał zakręty Taki okaz w rękach baby to ofiary oraz straty Ale Andrzej nadal wini za to polskie autostrady [Zwrotka 2: Pajac] Nie wiem co myślał, mówił o mafii, o planach Z podwórka biznesman, pierwszy krzyczał "pojarać" Przyjaciel, tak nazywał każdego z tej garstki Tych którzy chcąc, nie chcąc, przyszli i zaufali Ciekawe co usłyszałbym dziś tam pod bramą Historie, które w wolnej chwili z palca wyssano O charakterach twardych, prochach, ruchach nocą Patrz w oczy suko, bo przestałem wierzyć na słowo Patrz w oczy, mówił ojciec mi, w oczy synu patrzyłem Więc wrócę po kwit, ty się pilnuj Wzrok spuścisz nisko, nikt nie powie "mordo" Przez słowa co mocno ograniczyły widoczność Strzelasz petem na chodnik, pot na czole błyszczy Wiesz jak wygląda ryj oszusta w odbiciach witryn Co, prawda boli? Co to za gangster w masce Oszuści żyją na niby, lecz są naprawdę [Zwrotka 3: Norm] Ludzie budzą w sobie pierdoloną obłudę W skutek tego, kolego, innym liżą dupę Inni widzą puchę, tak że aż czują kojo A inni na tej puszce ciągle się budzą co noc Jedni mają pomoc, drudzy nie mają wcale A inni matkom w listach przesyłają palec Przegrywają stale ci co w głowach mają nic Dostają po przypale ci gdy pęka jakaś nic Możesz znaleźć się wśród nich, albo jesteś jednym z nich Możesz dalej zostać sobą, pozostając sobą w pysku Nie przejmować niczym w pizdu, ocknąć na krańcu życia Krwią i żółcią rzygać przy nas mówiąc lej kielicha Po co siebie oszukiwać a przy tym wszystkich w okół Trzeba przeżyć życie a nie żyć pośród bloków W porządku być ze sobą, ze sobą być w porządku Trzeba przeżyć życie, by czasem żyć tak jak oszust [Scratch: Scratch Tailor]