Tytuz - Czasem to po prostu nie wystarcza lyrics

Published

0 73 0

Tytuz - Czasem to po prostu nie wystarcza lyrics

[Zwrotka 1] Już jedenasta dziesięć głośno leci bit Od godziny tutaj siedzę a nie napisałem nic Nagle dzwonek burzy myśl, podchodzę do drzwi Kobieta ze łzami, w wózku obok dziecko śpi Krótko nakreśla historię pod tytułem ,, chory syn '' Tylko tego tutaj teraz trzeba było mi Daj pan parę złotych żeby miał co jeść i pić Wiskam więc swoje kiermany, puchy nie mam nic Ale chwila! Jakaś dycha mi się przypomina Do tego kawałek chleba, ser, jakaś wędlina Ona jak to zobaczyła, kurwa chłopak Chce po rękach mnie całować, a ja w szoku Daj już spokój, dbaj o niego, dbaj o siebie Wrzucam skoki, Dosyć! Lecę na osiedle Znów to życie mnie przytłacza, wokół same brednie Sama chęć nie wystarcza by coś zmienić, dalej lecę [Refren] Kiedy stoisz na zakręcie i nie masz już sił Pomyśl ilu na tym świecie chciałoby tak żyć Pomyśl ilu chciałoby się tu z Tobą zamienić Pomyśl jakie ludzie obok muszą mieć problemy... [Zwrotka 2] Siedzę na tej ławce już dobrą godzinę Patrzę na boisko gdzie się grało kiedyś w piłę Patrzę na ten blok z którego skoczyłeś Odbierając sobie życie rozbiłeś rodzinę Gdybyś wiedział nigdy byś nie skoczył Dosyć młodzi dragów, dosyć patologii Sami się staczacie na dno, to nie bloki Nie wystarczą chęci, trzeba coś z tym zrobić Podjąć kroki byście byli tu przykładem Ludzi, którzy ominęli syf i dali tu radę Lachę kładę skakańców i pseudoprzyjaciół Którzy by zarobić hajs psują łby dzieciaków Którzy by zarobić sos wystawiają swoich Matka Cie nie nauczyła, że się tak nie robi? No to pomyśl sam, pomyśl nad tematem A ja lecę, nie mam czasu, lecę dalej [Refren] Kiedy stoisz na zakręcie i nie masz już sił Pomyśl ilu na tym świecie chciałoby tak żyć Pomyśl ilu chciałoby się tu z Tobą zamienić Pomyśl jakie ludzie obok muszą mieć problemy... [Zwrotka 3] Znów skarbówka, ZUS i bank do mnie napisał Otwieram skrzynkę i mam dość takiego życia To spędza sen z powiek jak kolejny przypał Wciąż na kredycie jakby ktoś pytał Wciąż na kredycie ale już inne cele Czynsz, szama, prąd, woda i tele Znajomi menele, pod sklepem berbele Bo wciąż rosną ceny a kurczą portfele Żeby odreagować każdy tu leci w alko W pracy, przed pracą, po pracy alko Jesteś poza tym? To dla Ciebie brawo Tłumaczy się każdy, to polska przypadłość Ale po prawdzie płyniemy z tym wszyscy Bądź bliski dla bliskich, dla wrogów sukinsyn Dla wrogów cierniem, dla Braci tarczą Bo chęci najszczersze by żyć nie wystarczą.... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]