Tymin/Peus - Jestem dumny lyrics

Published

0 146 0

Tymin/Peus - Jestem dumny lyrics

[Verse 1: Peus] Masz więcej siły niż ja, więcej siły niż ojciec Więcej siły niż ktokolwiek, nawet jak przestawało być dobrze W ogóle co ja mówię? W domu zawsze było dobrze Cała reszta to tylko pieniądze Mamy na koncie sporo więcej niż tylko pieniądze Tylu Ciebie szanuje za pomoc A ja nie wiem co naprawdę powiedzieć mam Paru dzięki Tobie jakoś ominęło kojo Za opanowanie niepodopinanych spraw Zawdzięczam wszystko Tobie, oddam wszystko Tobie, mamo Dałaś mi wzór, lepiej się nie dało, mamo [Refren] Jestem dumny, jestem dumny Z Ciebie, i z Ciebie, i z Ciebie, i z Ciebie i z Ciebie! Nadal jestem dumny, jestem dumny Z Ciebie, i z Ciebie, i z Ciebie, i z Ciebie i z Ciebie! [Verse 2: Tymin] Moi znajomi już wiedzą gdzie mieszkam Nie szary blok,dom czerwona cegła Metalu posmak - często na zębach Bezinteresowność przez to poległa Nie wierzyli mi, ja nie wierzę im Ale zaufania do idei nie zabierze nikt mi Znikły te nitki po zawiści, zgrabnie wyeliminował je instynkt Maćka znam lepiej niż matka, premierowe numery nagrane z nim Wychowałeś mnie - mówi pół żartem I tylko my wiemy, że tak uważa naprawdę Krystek pokazał mi nierapowy etos Szczęśliwe życie z jedną kobietą Nie zamienię lojalności za nic i w ogień skoczę za wami [Refren] [Verse 3: Peus] Kolejne niepowodzenia toczy rak Nie ma gadania, że w oczy wiatr Porywa Twa siła do działania Nie ma co czekać aż fory da (Życie) Lecisz przez nie jak ja po tym bicie Sam byłbym matowym typem Wiem, nie ma czasu na zamułę Samo się nie zrobi, razem omijamy lipę Tak wiem, nie raz się trafi crash test Tak jest, nie dam Cię skrzywdzić, aaa - nie! Razem było dobrze nawet, jak nie było siana Się nie szyję że niby dla niego mnie wybrałaś Mijamy zawirowania, mamy wiele w planach Najbardziej z Ciebie, Mała... [Refren] [Verse 4: Tymin] Moja rodzina już nie wie gdzie mieszkam Nikogo nie dziwi kiedy mówię, że wyjeżdżam Chyba każdy rozumie potrzebę serca Wydam każdy grosz za chwilę szczęścia Zaangażowanie mierzę w kilometrach Za daleko to zaszło, nie da się przestać Jestem z nas dumny, za czas I z Ciebie, że mi dałaś to czego nie może dać nikt (Nikt) Intelekt, ambicja, kultura, troskliwość, styl (Styl) Wszystko czego by się tu nie wymieniło Bliżej Cię chce, nic innego nie chcę Widzę we śnie, tam co dzień obok jesteś Wersy o Tobie, nie pytaj czemu to robię Bo kiedy widzę Ciebie nucę to... [Refen] [Verse 5: Peus] Jestem bogaty z domu, ale nie w pieniądze To banał, mentalny banan Tata niby nie szastał, nie wydawał Za to można było kiedykolwiek pogadać, (Dzięki!) Ziomy przychodziły na matmę Nieustanne pogonie za byle dopuszczającym Nigdy nie wziął ani zeta naprawdę, ja dzięki Tobie miałem piątki Start 1939, wrzesień, deportowany wagon jedzie Może mówi dlatego, żeby nie robić tragedii z tego Co nią rzeczywiście nie jest Wiem harowałeś ciężko, marnowałeś przez to zdrowie Na pewno w głowie świtał plan, żeby syn poczuł dumę gdy Zobaczy trofeum papy tygrysa [Refen] [Verse 6: Tymin] Mamo,tato duma siedzi we mnie Gonię za lepszym bytem, niż tym który mogę mieć, ale nie chcę Pokazaliście mi jak cieszyć się życiem,(Salut!) Mamo - dom, ja, tata, praca, a nade mną tylko nauka i muzyka Mnie nie ma czasem, ale zaraz wracam Czego bym nie robił i tak nie będziemy kwita Tato pokazałeś co to temperament I tabu nie pisane, harówa nie talent Pomogłeś mi spraw parę pojąć Rodzina, pasja, moi ludzie, ona, honor Hajsy nie najważniejsze, dlatego życiorysu nie zamienię na pengę Pewnie, że zawsze wasz będę, za wszystko się odwdzięczę [Refen]