TSK x Rzabka - Krystian lyrics

Published

0 1766 0

TSK x Rzabka - Krystian lyrics

[TSK] Niebieskie oczy, twarz psychopaty Palone blanty, zadymione klatki Zęby krzywe od cracku, nie był w Iraku Ten chłopak to Krystian, a jego stary Artur Matka Bożena, niestety dziewczyny nie ma Ale lubił bardzo ruchać, i ruchał od niechcenia Pewnego dnia poszedł szukać znowu szmaty Słońce świeciło mocno, więc założył okulary Poszedł do kiosku by kupić papierosy które jara A kaszle jakby w gardle miał robala Mama mówi: "Krystian przestań palić" On obrażony, bo wtedy by nie ściągnął całej kotary Mówi zwykle: "Moja sprawa co ja pale!" Kocham papierosy z borixonem kiedyś spale Wracając do tego co on robi Gasząc kiepa, wpisuje roksa.pl do nokii Szuka jakiejś zadbanej mamuśki do tańca Takiej której stópki będą pachnące jak ciastka Bardzo lubi strap-on, ale dzisiaj bez ochoty Znalazł Barbarę 47 za 100zł Jasna sprawa, Krystian pyta się Barbarę Czy jest wolna dzisiaj bo ma ochotę na jebanie Ona odpowiada: "Jasne panie, od razu Ci stanie", więc wieczorem ustawka Barbara ma własne mieszkanie [RZABKA] Dzwoni mu nokia, Krystian bierze ją do łapy Dzwoni Marcin i się pyta czy chcę bucha z jego nowej kotary Krystian miał świadomość że on kotarę miał nową, nie dość że lubił kotary no to Marcin miał lodową Już nakręcony, już opuszcza osiedlowe strony I idzie do Marcina który mieszka trochę dalej Wpada mówi "Nabij mi po małej" no i mówi że wieczorem, puknie Barbarę Marcin rozumiał, no bo czasem też se lubił znaleźć szmatę Aż się zapytał czy nie lepiej jak ją pukną razem Marcin namawiał sporo, Ale wolał cham solo Przywalił macha i odleciał jak Han Solo Marcin mu nabił mało, a sobie nabił sporo Krystian złapał zadyszkę, i popił macha colą Gadali o życiu i ziomalach, a Marcina wcale nie urzekła opowieść Krystiana Bo opowiadał on o osiedlowych sprawach, no bo tydzień temu wpadła psiarnia do śruta i znaleźli mu trawę na butach Marcin się zaśmiał i dodał "Jebać tego ćpuna" I zaproponował że może skręcić mego skuna Krystian przystał na jego propozycje, ale w głębi duszy to miał większe ambicje Zawsze chciał przyjebać coś z arbuza Krystian to luzak, szeroka bluza, a w gaciach gra mu fitro w chuja [TSK] Marcin zajebany do odciny prawie Poszedł do piwnicy, miał tam wino swojej babci z dobrej soczewicy Mówi: "Krystian stary, weź sobie nalej szklankę", ale Krystian był myślami już ze swoim MILF towarkiem Myślał czy wybrać durexy, czy inne gumy Może jak dopłaci to wyrucha ją w dwie dziury Nagle Marcin nim szarpie, mówi: -Ziomal co nie słuchasz, właśnie drąże arbuza nie po to by włożyć chuja Krystian zrobił oczy jakby stał się sową Zajarany i pryszczaty prosił żeby nabić bongo Bo nie może, Tak go trzęsie Wymienili wody dwie kolejki temu, więc miał szczęście Bo strasznie nie lubił ujebanej wody Towar trochę śmierdzi chemią ale fajna fazka po tym Dostaję w arbuzie lufę i ciągnie macha Tak wypchał swoje płuca, że mu stanęła pała "Życie jest piękne." - Pomyślał Krystian Bomba ujebała go w banie jak kryształ Marcin, skąd ten towar wziąłeś wyśmienity Odpowiada, sam zrobiłem go w piwnicy Co ty jesteś Walter White Marcin? Nie, ale jak chcesz White no to lajt, starczy Krystian odpowiada: "Nie dziękuje, dzisiaj rucham, dobrze wiesz ziomalu jak mi towar upośledza chuja." [RZABKA] Marcin podpity mówi:"Jak nie chcesz, to nie chcesz." W między czasie otwiera szafeczkę i wyjmuję torebeczkę Pyta się ponownie "może chcesz kreseczkę?" Ale Krystian dziś stanowczy i powtarza że nie chcę Marcin sypie na blat zawartość białej torebki I mówi do Krystiana że jak nie chcę to brak mu piątej klepki Grube, białe grudy większe od pryszcze Krystiana, a nad nimi siedzi Marcin, i coś w portfelu sprawdza Wyjmuję kartę ClubCard, co zrobił sobie w Tesco, długo nie czeka i miażdży to białe kurestwo Krystian się przygląda i nabija lufę, Marcin formuję krechę, długą jak Nike'a na bucie Soczysty biały wężór, wciąga na lewą dziurę Ma na to z pięć patentów, formuję drugą krechę Wciąga na prawą dziurę, Krystian się śmieje i odpala lufę, się zastanawia czy Basia ma dużą dupę Krystian sprawdza coś na telefonie i ma od Krzysztofa 3 nieodebrane, no i mysli co jest Więc oddzwania, i odbiera Krzysiek, pyta się co robi, no i mówi mu że muszą się spotkać Krystian mówi że jest u Marcina, a o osiemnastej będzie ruchał MILFa Krzysiek mówi że po niego wpadnie Umówili się że wpadnie pod Marcina klatkę Krystian nie słucha no bo myśli tylko o Barbarze [TSK] Krzychu podjechał swoim oplem Ma fele ujebane błotem i maskotkę w oknie Granatowy lakier, lubi się kozaczyć Krystian schodzi i się pyta "co tam stary?" -Co tam stary? przejebane. - Mówi Krzysztof -Ania dała się znów wydupczyć i jest dziwką Anka to żona Krzysztofa, chyba nie za długo jeszcze Krystian poczuł dreszcze i powiedział: -Choć zrobić rozpierdol Jest piętnasta, a Krystian naćpany z nożem w dłoni Z Krzyśkiem wkurwionym, planuję jak rozegrać akcję Rozpierdolą Ankę, i jej przydupasa, bo już mają adres, nazywa się Jakub i jest kurwa błaznem Podobno to artysta, jakiś raper czy coś Pewnie jakiś pozer co dostanie w japę i zgon Krystian pyta: -Wymieniłeś już chłodnicę w aucie? Pamiętam że coś się zjebało więc zapytać fajnie Krzysiek to dobry ziomal, bardzo długo się znają Ruchali razem suki, więc sobie ufają I to nie mało Podjechali już pod wskazany adres I idą do domofonu by przywitać ofiarę Niczego nieświadomy Jakub chyba najebany, wpuścił ich do klatki Pomylił ich z ziomalami Krystian i Krzysiek jak to mieli w zwyczaju Wbiegli po schodach pod mieszkanie gnoja co ruchał Ankę [RZABKA] Pukają do Jakuba, na spokojnie on niczego nieświadomy otwiera no i wystawia mordę Podbita gęba, i brudna, biała koszulka, nieobecne oczy i debilnie ułożone usta Chyba jest zdziwiony, no bo nie wie co to za ziomy Aż marszczą mu się zakola wielkie jak kort tenisowy Co tej Ance przyszło do głowy? Jakub miał bęben wielki jak spadochrony Krystian z Krzysztofem wymienili spojrzenia Oboje mieli tutaj coś do zrobienia Krystian wjechał mu z buta na mordę Wielkie ciało Jakuba się osunęło na podłogę Wielki huk i jego gały zdziwione Podchodzi Krzysiu i wita Jakuba butem na mordę I się go pyta czy pamięta Ankę Jakub pluję mu w pysk, to oznaczało walkę, o przetrwanie Krystian lubił dopierdolić ofiarę, a w tym przypadku ofiara to igrała z jego bratem Miał przejebane, z czasem doszło do Jakuba że nie było warto, ruchać się z Anką Przenieśli Jakuba do pokoju, wielkie cielsko sunęło się po podłodze aż do stołu I ustawili go na nim, a Krzysiek odpalił szluga, i się zapytał "I co mi powiesz panie Jakubie?" Jakub się jąkał coś, że nie wiedział że ta Anka ma kogoś Krystian się zasmial, naraz bawiąc się kosą Krzysiek kończył jarać szluga Marlboro, i bez wachania zgasił mendzie o czoło [TSK] Krystian wybuchnął śmiechem, a Jakub zaczął płakać Prosta sprawa mówi Krzysztof, misja prawie wykonana Jebnął mu lutę tak silną, jakby był tankowcem Skinieniem głowy pokazał Krystianowi co ma robić Nagle dziwny dźwięk przerwał błaganie Jakuba Krystian mówi "Idę sprawdzić co tam się dzieje, kurwa." Zdziwiony, zrobił ryj jakby zobaczył ducha To młodsza siostra tego gnoja którą sam przedwczoraj ruchał Mówi: "Nic nie widzisz, nic nie słyszysz, to to powtórzymy." Włożył jej łapę do majtek i wymacał striny Przyjdź jutro to się tobą zajmę, dzisiaj mam ważniejsze akcje Daje jej buziaka w czółko, wraca do Krzysztofa Ziomal, możemy stąd spadać misja wykonana Krzysztof mówi: "spoko ziomal, dawaj wskoczmy na browara." A Krystian dziś kolejny raz odmawia i to dziwna sprawa dla Krzysztofa Zrozumiał jak ten mu powiedział co ma w planach Godzina szesnasta z minutami Krystian dzwoni do mamy i się pyta co na obiad Zjadłby konia z kopytami taki głodny z niego ziomal, ale matka mówi że znowu się naćpał niech spierdala Smutny, ale pójdzie na kebaba, będzie dobrze Krzychu go podwiezie więc nie martwi się o to że ma wszędzie za daleko Czuje się jak Apollo, kiedy Krzysztof jedzie 100km/h dziurawą drogą [RZABKA] Są już prawie u celu, a oplem targa na drodze Krystian wyjmuję telefon, no i wchodzi na roksę Barbara czterdzieści-siedem wpisuje tam w małym oknie, i wysyła wiadomość lepiej bądź gotowa kotek, że już nie może się doczekać, aż zobaczy jej stópki, że jest twardy jak myśli, że ją tarmosi za sutki A na koniec dodaje, że na pewno się nie spóźni I niech ogoli cipeczkę, bo ogolone on lubił Krzysztof wyrwał Krystiana z pisania do swojej Basi, pytaniem czy widział Śruta, czy jeszcze mają go szmaty Krystian stuknął wyślij i zdezorientowany zapytał się Krzysia czy ma ognia, no bo chciał zapalić Bo chyba zgubił u Jakuba na akcji A Krzysztof wjechał właśnie na jakiś parking Obok kebaba, idzie ładna baba I patrzy na nich okiem, Krzysiek krzyczy czekaj mała, nie pędź tak, poczekaj trochę Krystian pośpiesza brata, mówi kurwa daj ten ogień Krzysztof podał ogień i wysiadł bo ona tam czeka sobie Krystian to widzi no i mówi "ja się zwijam bracie, i powodzenia, zobaczymy się jutro na chacie" Przed kebabem jara szluga, kiszki grają mu marsze A zza rogu wychodzi Błażej, to dobry ziomal Krystiana Zbijają pionę, Krystian mówi że idzie na kebaba, a Błażej odpowiada, że by chętnie by coś oszamał [TSK] Więc idą ziomale na kebab, chuj że to arab Ważne żeby się najeść, nie krzyczeć że Allah pała I tak robią, idą zamówić sobie kebaba Jeden duży z ostrym sosem, a dla Błażeja shawarna Usiedli. Drewniany ciemny stół Obok młode siksy które wpierdalają se szamke Myśli sobie Krystian, ale tłok jest tu, Boże I czemu ze mną jest Błażej? To już nieistotne, powoli się zbija mu fazka Błażej się pyta czy zdrowa jest jego matka Krystian odpowiada: Jasne, jebana szmata, nie chciała mi dać obiadu, bo znowu jarałem bata Błażej nierozumie co to bat, dla niego dostać baty to przejebać a nie palić staff A ćpuństwo to definicja gówna Dlatego Krystian nie lubił z nim gadać o życiu i posmutniał A jak był smutny to mordę miał jak bezdomny pies Ale szybko mu przeszło jak przypomniał sobie gdzie jest Właśnie przyszedł jego kebab, a Błażej był zazdrosny bo jego shawarny dalej nie ma [RZABKA] Duży kebab, Krystian bierze go w ręce i go próbuję udziabać, ale ma za małą szczękę Więc go szybko odkłada, i chwycił już za widelec, i się starał nabijać tak żeby było w chuj z mięsem Zachwycił się pierwszym kęsem Nabijał drugi czym prędzej Błażej robił foteczkę, na jakieś insta czy fejsa, ale Krystiana to jebały zdjęcia Gadka z Błażejem nie istnieje od kiedy Krystian ma kebab no a Błażej czeka na jedzenie Przychodzi szef baru, mówi że shawarny nie będzie, bo nie było dostaw, a nie widział że są braki w mięsie Błażej pyta czy są chicken-boxy Szef mówi że są i mogą mu zaraz zrobić Błażej przystaje na to, no a Krystian w tej sytuacji zjadł już tyle że od dawna łapie gryzy zębami Co tu zrobisz w takiej sytuacji? Kebab się kończy, a zostało sporo czasu do Baśki Krystian przypomniał sobie co mówił mu Krzysztof o Śrucie i postanowił, że to zbada jak skończy jeść bułkę Na talerzu już same okruchy Krystian mówi że się zwija na kurwy Błażej nigdy nie lubił prostytucji i śmieszył tym Krystiana więc zawsze tak mówił [TSK] Ale dzisiaj to nie kłamstwo Krystian serio idzie jebać Nie droga ta kurwa, pewnie śmiga jak ideał Myśli że musi do chaty wrócić i się umyć Przecież nie będzie śmierdzący ruchał kurwy O 5 lat młodszej niż jego stary, o 2 niż jego stara Kiedyś się pochwali mamie gdzie kutasa wsadzał Matka go wysyła do szpitala dla debili Pare razy mu mówiła by nie czekał ani chwili Krystian dzwoni do Adama, w sensie Śruta Pyta się ziomala czy to prawda, że się rozpierdolił Łukasz Szybko stary, nie wolno o tym gadać Mam podsłuchy, ściany mają uszy, ale kurwa wpadaj Śrut jak zawsze przesadzony, ale Krystian chętnie wpadnie Ma jeszcze dwie godziny, żeby wypierdolić Baśkę Ej ziomal, mogę u ciebie wziąć prysznic? Jasne odpowiada Śrut, tylko zmyj odciski Krystian nawet się nie zastanawiał, co on gada Złapał taxi i pojechał do ziomala Adam mu otworzył, ubrany w płaszcz w panterkę W ręce trzymał szampan a w drugiej miał nabitą lufeczkę [RZABKA] Śrut mu mówi wbijaj, i prowadzi do pokoju Od razu pędzi do okna, i obczaja czy nie ma radiowozu Pyta się czy po drodze Krych nie widział Astry Bo 20 minut temu gdzieś czaili się tajniacy Mówi wyluzuj i siada na łóżku Śrut się go pyta czy chcę coś jebnąć po małym buszku Krych mówi dawaj no i weź coś opowiadaj To co było z tym przypałem, czego znowu chciała psiarnia? Śrut go nie słucha, w dłoni pełna paczucha Adam ją rozwija żeby było co rozkruszać To wielki worek, więc trwa to dłuższy moment W tle rapuje jakiś ziomek, żeby był na psiarnie orient Śrut to wyciąga i waży, cztery razy Dla swoich ziomów wale przy okazy Zaczyna mówić coś że ziomki wpadli, ale to już nie ziomki no bo tak jak wpadli, tak wypadli Z osiedlowej kasty, teraz czas zrzeszyć braci, i pokazać tym pozerom jak kończą szmaty A Łukasz nic nie wiedział, i dawno był sprzedany A psy nim tak zakręciły, że skończył wykiwany W efekcie tego, dwa dni później miał wizytę psiarni Znaleźli mniej niż gramik, co go zgubił najebany Obok na stole leżą ze trzy telefony, i niespodziewanie jeden z nich zaczyna dzwonić [TSK] Śrut się wystraszył i spierdolił do kibla Krystian wiedział że trzeba poczekać i spalić gibla Adam się trochę obrazi, że bez niego pali Ale co poradzić, ostatnie buszki przed ruchaniem Barbary Więc wstał z zapalonym batem i podszedł do szafy Milion książek na półce i piękne okazy trawy Krystian myśli że nie czytał dawno, i bierze książkę, nie patrzył na tytuł ale widział oko patrzące Trochę się wystraszył, ale to normalne po takim towarze Jak masz omamy znaczy że diler to przyjaciel Krystian zaczął czytać Czytał o hieroglifach, o jaszczurach politykach Śrut zaczął krzyczeć z toalety, Krystian nie zareagował. Niestety Dalej czytał i się strasznie wciągał Postanowił powiedzieć Śrutowi że to bardzo fajna książka Ale dość tego dobrego, Krystianowi się chce srać Idzie pod drzwi prosi do Śruta, prosi go żeby spierdalał Adam jak dobry ziomal, wyszedł i powiedział śmiało. Weź się umyj żebyś mógł się spotkać z Barbarą Krystian ucieszony, nie wspomniał nic o blancie Poszedł za potrzebą i napełnił sobie wannę To będzie krótka kąpiel, ale Śrut ma hydromasaż, a jak Krystian skończy to się spyta co tam Śrut ma w planach [RZABKA] Krystian siedzi na kiblu, zwyczajnie robi do niego, a Adam krzyczy że wychodzi zawieźć towar osiedlom Krystian i Adam znają się od małolata, więc nie boi się Krystiana bez kontroli zostawiać W Krystiana głowie Barbara, i ich przyszłe bara bara, i myśli sobie że by wszedł sobie razem z nią w ten hydromasaż I już zdejmuję ubrania i przed oczami Barbara, już sztywno stoi mu pała, tak działa na niego trawa Bicze wodne miał ostatnio na zabawach jak ruchał kurewki na basenie na urodzinach Jarka Teraz ich nie ma, a hydromasaż ma na to, żeby wyluzować się i zebrać siły na dzisiejszy seks-maraton i ma przed oczami wielkie cyce starszej panny I próbuje powstrzymać swe dłonie żeby przestać sobie walić Ale jego siła woli jest równa zeru Bo jego kutas stoi jak góry w Peru Pukanie do drzwi wyrwało go z ekstazji I był zadowolony bo wolał dziś ruchać niż walić Wychodził z wanny, i wytarł swoje ciało A pukanie za drzwiami go co raz bardziej wkurwiało Przypomniał sobie że zaczął rozmowę z Barbarą I musi sprawdzić czy już mu kurwisko odpisało Założył swoje spodnie, polskiej firmy modnej I wyszedł za drzwi Kto tak napierdala sprawdzić [TSK] Ledwo wyjrzał, policyjna menda już do niego biegła Krystian w szoku, ale cofnął się i zamknął drzwi koleżka Nie wie co ma robić, myśli żeby pizgać Nagle se przyjmował, Adam trzymał sznur obok kibla Myślał wcześniej że to po to by się powiesić Bo rzuciła go Matylda, ale widać że był w błędzie Przywiązał koniec do wanny, a drugi wyjebał przez okno I już wiedział że spierdoli, jak Zorro Krystian niby zwykły chłopak, ale dziś bohater Z piętnastego piętra zjeżdża i psy mogą ssać mu pałę Biegnie trochę dalej żeby nikt go nie zobaczył Jebać przypał bo w kieszeni ma skitrane jeszcze blanty Patrzy na zegarek i się dziwi Jak dziś szybko czas mi zleciał, już dwudziesta jest po chwili Zdał sobie sprawę, że blisko mieszka Barbara Więc udał się w jej stronę by się wyżyć Przez chwilę myślał czy nie kupić jej różyczki Potem se przypomniał że przecież idzie do dziwki Więc spoko, wystarczy że ma flotę, i nadzieję że alfons nie rządzi się Barbary domem Nie lubi kiedy ktoś pilnuje kiedy rucha Woli spokojnie włożyć fiuta i mieć ubaw Wylizać pizdę do czysta i liczyć na rimming Bez dopłaty, kocha rozwiązłe szmaty i lubi żyć z nimi [RZABKA] Krystian zblizał się do Basi Im bliżej tymbardziej spięty No i się pilnował żeby nie pięczniały mu spodenki Już widzi bloki, czuje że to będzie dobre Dzwoni domofonem, mówi kochanie przyszedł twój ogier Wchodzi po schodach, to szóste piętro Już puka do niej, otwiera mu ostra suka, blondyna na wysokich butach Wciąga go do środka i rzuca go na ziemię Siada na niego i tarmosi mu przez spodnie fiuta Miała na sobie lateksowy strój do jebania Z otworem na piździsko no i na cyce Zajebała mu liścia, z całej siły na starcie Krystian się cieszy, no i myśli to będzie ostre jebanie Krystianowi stres już dawno minął i mówi Basi:"Ale ty mnie podniecasz, moja domino." Tarmosi ją za cyce, mówi jebana szmato Chciałby chwycić ją za pizdę, ale to nie czas na to Barbara mówi jak zasłużysz, to może jej dotkniesz I usiadła mu na twarz i gniecie go w podłogę Z całej siły, aż wyjebało Krychowi żyły I włożył język w jej pizdę i lizał ile miał siły Krystian mówił jestem twoim kundlem Zasłużyłem moja pani, weź daj mi nauczkę Barbara kopię go w jaja, i gniecie je jak kukłę Krystian przez chwilę pomyślał że pokocha kurwę Powiedziała mu ty tu poczekaj, i bądź grzecznym pieskiem Twoja pani zaraz przyjdzie, a ty posłusznie masz leżeć Jej lateksowe wdzianko miało otwory an*lne Krystian nie mógł uwierzyć, że trafił na kurwę z marzeń [TSK] Wróciła. W dłoni miała cewnik Parę igieł w kielni Krystian wiedział że dziś dobrze go wypieprzy Fajnie, Krystian krzyczy moja pani, zrobię co pani mi każe, ona strzeliła w mordę z pięści I mówi leż psie, nie odzywaj się jak cię nie proszę Teraz musisz wylizać mi stopy Krystian napalony robi wystraszoną minę dla gry Trochę posmutniał bo zapomniał Viagry Pała twarda jak szpile Dominy Krystian zaczął się spełniać jak jaja ugniatała nimi To nie pora na koniec, Domina mówi klęknij Krystian robi to, ona zaczyna mu lać do gęby Złoty deszcz, Krystian płacze Nie ze smutku, bo jest tak szczęśliwy przez tę babę Chwila ciszy, chwila przerwy Dostał melę na mordę, ona poszła po nowe sprzęty Wraca, wokół pasa zawiązała se kutasa Chcę cię strapu, Krystian wiedział co się święci Barbara mówi nie tak szybko śmieciu, i wyjęła bicz zza pleców, bo wykupił cały wieczór Będziesz jebany psie, dostał biczem w policzek Trochę się wkurwił, ale lubił tę pizdę Więc mówił moja pani, niech już pani mnie zerżnie, jestem pokornym sługą i bardzo kocham pani perwersje [RZABKA] Barbara mówi zdejmij spodnie i się wypnij psie Krystian posłuszny słucha swojej pani się Z podniecenia zapomniał, że miał ochotę na seks A nie na zamianę ról, gdzie on to jebany pies Opuścił spodnie, razem z gaciami, a Barbara popchnęła go na ziemię i się oparł rękami Złapała go za włosy, drugą ręką za jaja i pociągnęła do góry wysoko aż wypiął dupala Barbara włożyła mu palca, tak głęboko jak mogła A Krystian zakwiczał z bólu, no bo nie ogolił rowa Wtedy zapragnął by ta suka, ogoliła mu dupę Ona splunęła na plecy, i powiedziała jesteś kundlem Krystian mówi moja pani, moja piękna Domino Ogól mi odbyt i mnie wypieprz jakbym był jebaną świnią I dostał w mordę ponownie, błagalnie poprosił pani, jestem twoim niewolnikiem, i chcę być wyruchany Barbara poszła po maszynkę, jednorazówę Złapała go za jaja i zaczęła mu golić dupę Krystian jeszcze nie znał tego uczucia No ale z podniecenia, zaczął mu płynąć preejakulat Sięgnęła po pojemnik z wazeliną Nabrała grudę na pięć palców bo się nie pierdoli w tańcu Lewą dłonią na jego pośladku, prawą dłonią zaczęła penetrację an*lną [TSK] Krystian jak to Krystian, zaczął jęczeć i krzyczeć że lubi, jak go Barbara jebie tak silnie Czuł się jak zwykła kurwa, zapomniał że to nie jest jego rola Ale się nie wydurniał Moja Domino, już nie mogę tak mnie boli Zamknij się śmieciu, muszę cię dobrze wypierdolić Krystian jak to Krystian, wkurwił się porządnie Popchnął Barbarę na ścianę i powiedział do niej: "Szmato, kiedy mówię koniec, no to koniec." Na co ona pierdolnęła mu bombę, kazała klęknąć Jak powiedziała, tak zrobił Lubił jak suka jest zdecydowana, w swej roli Otwórz psie mordę, zobaczymy jak mi possiesz Na co Krystian ze zdziwienia szeroko otworzył usta Barbara włożyła pomiędzy zęby plastikowe prącie Krystian poczuł ból w środku gardła, co za nieczuła kurwa Miał dosyć, jarało go totalnie to Barbara tak jebała go, że poczuł się jak szmata Zaczął wymiotować kebabem, Barbara nie przestała Ale żyje się raz, to nie smuciło Krystiana Żałosny kundlu, powoli się kończy czas nam Masz jeszcze piętnaście minut i kurwa masz wypierdalaj Na co Krystian odpowiada: "Jasna sprawa moja pani, zwal mi konia stópkami, to zapłacę, pójdę palić." [RZABKA] Krystian leżał na ziemi, Barbara siedziała między nogami Krystiana i włożyła mu stópki na chama do gęby Krystian nie lizał, były w ślinie i w rzygach, no ale jak zaczął to zaczęła je do chuja zniżać Jego pała sterczała, jak wieża Eiffla Włożyła ją do imadła, między dwoma stopami, Basia dużymi palcami pieściła jego żołędzia Krystian zakwiczał a s**ma uderzyła mu do głowy Ale nie chciał już kończyć, o Boże! O Boże jak on kurwa nie chciał już kończyć? Było mu tak przyjemnie, lewą stópką Basia masowała jego jaja Prawą objęła żołędzia i opluła go jak szmata Na jego pale żyła pulsowała Krystian dłużej nie wytrzyma Jego pała napęczniała Wylał się strumień gęstej s**my na stópki Basi Basia przysunęła stópki do jego twarzy Powiedziała teraz zjesz to I zaczęła go masować nimi po twarzy A lewą włożyła mu aż do samej krtani Zeszła z niego i powiedziała daj siano i wypierdalaj Dał jej stówę i zapytał czy nie zaparzy mu herbaty Barbara mówi mu no chyba kpisz ze mnie? Za piętnaście minut muszę się zająć kolejnym klientem Krystian poszedł do kibla i przemył gębę ze s**my Jeszcze do niego nie doszło, co przed chwilą przeżył Jest po dwudziestej, a Krystian stanął przed domem Basi I wyjął telefon, żeby kto dzwonił sprawdzić [TSK] To Marcin, od rana na fazie więc się stęsknił Po co ciągle ma palić sam, więc zadzwonił do koleżki Krystian bez namysłu, pochwali się co przeżył I zapali sobie bata, i jebnie krechę i jego koledzy Więc ustawka na za chwilę pod murkiem Marcin bierze wino, towar i rurkę Będzie Adam Śrut, on pierwszy uśnie Nie rusza kryształów ale trawę ma super Zaprosili też Błażeja, ale on grał w grę Pierdolić frajera, jak nie chcę imprezy fajnej I spoko, Krystian się z nimi spotyka Elo dawać mi tu bata bo zaraz nie wytrzymam I dali, pierwszy rozpalił I od razu Meksyk w bani, po to jest towar Marcina Patrzy a Śrut chipsy wcina, i bierze garść Marcin ściąga trójkę, i pada na plecy Śrut się śmieje i mówi że nie pali tego gówna Więc Krystian na ustach znowu rozpalona rurka Chłopak rządny przygód mówi Marcin dawaj wino Bo zaschło mi w gardle ty jebana świnio To koledzy, więc lubią czasem się pośmiać Marcin daje mu flachę i mówi spoko, masz Krystian wypija duszkiem całość Więc chłopacy idą do domu bo tu za mało [RZABKA] Wbijają do Marcina, cała ekipa Marcin sprawdza maila, no i mówi że musi powysyłać dużo towaru Bo założył biznes legalnie sprzedaje susz, co produkuje go w piwnicy Ojciec nie raz to wyrzucał, i psuł mu szyki Ale postawił na swoim no i już nie słucha śmieci Śrut coś obczaja przez okno Wszędzie zasłania rolety, i mówi że zna tą furę I że to napewno mendy Krystiana pogrzało w beret Ale to za mało pewnie Bo Śrut wynalazł gdzieś flache, a Krystian mówi daj mnie też Jak tam Krystian bracie? lepiej powiedz teraz jak tam na jebanku pyta Marcin i szuka gdzie meta Krystian mówi że ta suka to bestia I że kiedyś do niej wróci No bo żadna od dziecka Nie wyjebała go jak ta dzisiejsza panienka Śrut się śmieje i wyciąga z gaci giberka Zapomniał że tam kitrał, no bo zawsze tam kitra No bo nie było dnia, że nie trzymał tam gibla Krystian opowiadał pikantne szczegóły z tej akcji i prawie wszystkie oprócz s**my i an*lnej penetracji Śrut go nie rozumiał, a Marcin się jarał no bo jak Śrut otwierał gibla, Marcin szukał gdzie jest szpara Nawet się zastanawiał, czy odwiedzi Basię Krystian mu powiedział może innym razem, pójdziemy razem bracie Ale pomyślał, że jednak nie chce się dzielić I dodał że sobie przypomniał że wyjeżdża po jesieni [TSK] A rzabol to kretyn. /2x Krystiana faza klepie w beret luka Pyta się Marcina czy pomoże mu pokonać muła Jasna sprawa, Krystian. I wyjebał proch na stół Już zaruchałeś, więc możesz wciągać jak jaszczur Krystian zadowolony bardzo podoba mu się wizja Więc formuje grubą krechę i zaczyna wsysać Zapchał jedną szparę no to leci w drugą, grubo Źrenice ma jak ufo, tak się zapchał grudą Dłubie w nosie i wyciąga proch z glutami Bez zastanowienia łączy palec z dziąsłami Ostra jazda, dzięki temu może pić do rana Ale musi więcej patus palić by go jebła faza Wszystko się zeruje na stole, ale Marcin ma piwnicę pełną marzeń Dla Krystiana to komnata króla Panie jakbym miał taką piwnicę bym na dworze nic nie szukał Śrut znowu luka, czy nie ma podsłuchu O Boże, zaczął krzyczeć jakby widział sto duchów Krystian wiedział co się święci, Adam znalazł laptop w którym jakaś pierdolona lampka się świeci To ufo! Kurwa, to ufo! Śrut wierzył w to co mówił i pirdolnoł w ekran grubo Marcin przybiegł z piwni trochę wkurwiony Ale stać go na nowy od kiedy ma sklep internetowy.. Marcin mówi Śrutowi że później to obgadają Ale w głowie już dawno, rozkminił co zrobi za to Powiedział Adam idź do kibla, i mi przynieś ściereczkę No a w tym czasie Marcin mu podwinął mu torebeczkę Mówi do Krystiana weź mi podaj ze stołu mete Marcin to wsypał do torby na White Widow Adama Meta i trawa się bardzo dobrze zmieszała Że Adam wrócił, i nic się nie połapał Marcin mu zaproponował "Śrut może skręć se blanta" Śrut mu mówi że to dobry pomysł, no a tu jest szmata Marcin mówi, że już jej nie chcę A Śrut mu oferuje blanta, Marcin odmawia, Krystian odmawia Śrut sam se skręcił, i go odpala I mówi żałujcie ziomy bo to jest najlepsza trawa Jeszcze nie spalił połowy a czuł że już dziwna fazka Ale wszystko zawdzięczał sile blanta Krystian siedział odcięty I rozmyślał nad życiem Po tym co zrobił z Barbarą I to tak za małe siano Nagle poczuł jakiś dziwny impuls Podszedł do okna i otworzył je na rozcież I skoczył! Ziomy nie ogarnęli sytuacji Drugie piętro, Krystian leży, coś mamroczy na dole Zamknął oczy no i dzisiaj nie zawita już do świata Ale rano obudził się w brudnej sali szpitala