Trzy-Sześć - Egosystem lyrics

Published

0 52 0

Trzy-Sześć - Egosystem lyrics

[Zwrotka 1] Przekręcam zamek i czuję się zamku panem Raczej niż marcepanem, raczę się Kasztelanem Przeprowadziłem się, bardzo lubię mieszkać tu GRCHW płynie w mojej B RH+ Sorry, Rembridge, ale dojazdy mnie wykończyły Sorry, Rembridge, już nie mam siły do pępowiny Było mi za ciasno, a teraz wiję gniazdo Tam, gdzie miasto bardziej przypomina... miasto? Skoro już tu jesteś, łaskawie zdejmij buty Choć moje MTV Cribs trwałoby dwie minuty To mieszkanie, co się słyszało w nim Na zawsze zostało w nim Dla mnie to klasztor Ci-Szaolin Bo stawiam na nią cały majątek Mały zakątek koncept skończę Mam już plany na piątek Na nic nie mam ochoty Na ludzi ledwo, ledwo Więc wyłączam komórkę i ogłaszam niepodległość - Damn, Piotrek! Kiedyś chciałeś tylko zdobyć fame, Piotrek! Ty, co się stało? - To, że niepotrzebny był mi żaden niby-talent Po prostu postawiłem na nas i wygrałem [Refren] Mój dom, mój styl, moje ambicje Mój ekosystem, mój egosystem Mój czas, mój plan, moje decyzje Mój ekosystem, mój egosystem Mój rytm, mój świat, moje własne tradycje Mój ekosystem, mój egosystem Niezbędny dla dobrego życia bez ciśnień Mój własny kawałek wszechświata [Zwrotka 2] Wybijam z domu z kopa, jest 10:10 Tramwaj lubi przyświrować, więc na lekkim stresie Żule na przystanku siedzą w swoim internecie Żyją w innej strefie, bo u nich tuż po trzeciej Słońce prosto z nieba akurat kiedy trzeba Już wiem, że mój dzień pójdzie mi muy bien (Mój dom, mój) Tramwaj dalej wymija pętlę A ja myślę: "Mój mój", jakbym przybijał stempel Sennie przy rondzie, jeszcze śpią cicho Uśmiecham się, gdy mijam wiatrak, mów mi Don Chichot Nie czuję się jak ryba w wodzie, kiedy tędy błądzę Kurwa, nie sądzę, raczej pirania w Amazonce Uliczny handel kwitnie, nie stronimy od warzyw Choć ostatnio Amsterdam gorzej się tu kojarzy Gdziekolwiek nie patrzysz, chcą od Ciebie bakszysz Mów mi Herod - kojarzę tu kilka osób na krzyż Nieważne, z jakiej jesteś nacji Z krainy latających noży czy przykosmicznej raggastacji Jesteś tutejszym chamem czy zwykłym bileterem Starszym chylę beret, bo szanuję ten teren [Refren] [Bridge] I wiesz to, jeśli choć odrobinę mnie znasz Że to, że jest mój, to nie znaczy, że nie wasz I jeśli już koniecznie musisz stać koło mnie Jedna mała prośba: ostrożnie! I wiesz to, jeśli choć odrobinę mnie znasz Że to, że jest mój, to nie znaczy, że nie wasz I jeśli już koniecznie musisz stać koło mnie Zapamiętaj sobie: ostrożnie! [Zwrotka 3] Jakby tego wszystkiego było mało ostatnio Nagle czuję, że swędzi mnie paszport (Voyage! Voyage!) Cel to Belo Horizonte, dalej niż Nowy Sącz Choć teraz kojarzy się z 71 jak Dolny Śląsk Mój tymczasowy dom, czasem niepewny grunt Ćwiczyłem z typem, co ma na koncie czterdzieści głów To pasuje do tych osób, znają na mnie sposób Choć wyglądam obok nich jak Wally wśród Eskimosów I czułem różne rzeczy, panikę przede wszystkim Wygrałem Capoeira brazylijskiej telewizji Jeśli nie skumałeś, jakie to jest niebywałe: To jak rzucić Genki Damę przed Goku i Jackie Chanem Muszę myśleć, co robię, muszę myśleć, co mówię Już nie żyjemy w dobie tych szczeniackich posunięć Hop i praca są dziwnym tandemem, mam tremę Matki moich uczniów nazywają mnie Pan Trener Brakowało tylko czasu, by nagrywać rapy Zamuła, z której Solar wyciągnął mnie za fraki I dobrze, że Iskra przypomniała mi, kim jestem Bo już prawie jaranie mną stało się hipsterstwem... Ty, już, kurde blisko było, co? O włos! [Refren] [Bridge/Outro] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]