Trzeci Wymiar - Patrz przed siebie lyrics

Published

0 391 0

Trzeci Wymiar - Patrz przed siebie lyrics

[Zwrotka 1: Szad Akrobata] Cisza... Dźwięk zapalniczki... THC... Ponoć wiesz, co czeka mnie... Wiem, co czeka Ciebie Wdech... wydech... EKG! Wzrasta licznik PKB... Dziecka śmiech za oknem na świat, gdzie krew za krew... Jebał pies! Sporo za wiele, żeby to opowiadać! Wolę kamperem zdobywać świat, brat! I nie ma bata, żebym obejrzał się za Hydrą! Nieraz przykro... Gdzieś mam dyplom... Czek na zwykłość... Twoja kolej... Teraz Ty, bro! Niech Cię niedaleka przyszłość wystrzeli nad skalę mega mikro! Leć! Trzeba tylko chcieć, negatywną rzecz, zamienić na zwykłą chęć! To zmienia wygląd wnętrz i tło zdjęć! Trzeba tylko trwać...! Płynie rynną deszcz...! Trzeba mimo lat...! Bywa dziwną treść...! Trzeba i to tak żeby było pięć..! Przebacz mi, to ja! Rzeczywistość! Cześć! Nie ma dróg bez wyjść! Tyle, że nie chce to przejść przez gardło mi Wzbiera bunt przez myśl..! Chwile ze ślepcem, potem bezradność i Przekazuję Ci... List... Bowiem to w Tobie jest wartość... Ty... Teraz musisz iść..! Idź! Nie oglądaj się za mną Żyj! [Refren - Nullo] Gdzieś gubimy cel pośród dni, więc dokąd tak biec? Śmierć mrozi krew Wstecz już nigdy nie pozwól mi oglądać się Gniew rodzi gniew Płyną chodniki łez przez szept rozbitych serc Po kątach stres, weź głęboki wdech Niech śmiech budzi śmiech Już dziś odrzućmy pęd Musimy iść, nie biec Ponoć było ich trzech - Projektanci Ludzkich Wnętrz [Zwrtoka 2: Nullo] Nie bójmy się użyć słowa choroba, pękło lustro - szkoda... To do młodości oda, wewnątrz pusto, piękno uschło Lęk to bóstwo A co jak nie ma Boga? Error, chuj w to? Ze mną czuj to, ostudź gniew, też na dekalogach Zwodowałem cenną łódź swą i nagle odbił ster! Tkwię na mieliźnie złości, jestem rozbitkiem. Zombie-Man Zwątpiłem w boski gen, sam sobie obcy czekam na sądny dzień Nienawidzę mordy swej, pozostały szczątki z niej Kolejny "Lonely Day" w mrocznym Nottingham, mamo jestem lotnikiem! Świadomości kontyngent leci na piąty kontynent, cel misji - oxygen Już czas wyczyścić z nienawiści - Toxic Land! Ludzie to pionki w grze, wciągnięci w owczy pęd Potrafią na cząstki rozbić łeb, byleby dogonić chory trend Więc ocnkij się! Chodźmy gdzieś, chłońmy tlen, zdala od głodnych hien Łapmy bezpowrotny dzień, przerwijmy ten samotny sen-Wake Up! Ludzkość od ludzkości - przepaść, zmyjmy z mordy make-up Przestań grzebać w śmieciach! Get up! Stand up! Chodźmy, czeka nowy etap! [Zwrotka 3: Pork Pores Porkinson] Wiem, że nie wiedziałeś, kim będziesz w tym życiu To nie film, choć gębę znasz i tytuł, każą iść prędzej Hajs Ci tu robi, dziś Gatesem każdy tu chce być Lecz nie Gates-em, sprawdź ich tu- lecz celebrytą, co śpi na kasie Bo dziś to hajs daje te szanse, a szanse są tym hajsem! Jeśli dziś świat to internet, lepiej zrób sobie skan plików Co najwyżej możesz zmienić se interface jak swój tani chiński garnitur Twój nick, ich serwer. Więzień, którego znajdą i tak po IP-ku Bo wciąż to jest ich Wembley, nie graj na podstawie ich partytur! Nie rozbijesz, synu, łbem muru, to jak wziąć szklankę na crash test Ja do dziś śnię swój sen królów i wbijam w pancerz lancę Dzieckiem jest się zawsze, pacjent, a więc nie myśl jak komputer Bo wszystko jest trudne zanim stanie się łatwe. Von Gute! Więc tylko pozytywny vibe mi tu daj, dla freaków haj Transmituj raj, nie jak w Cannes man, taktyką gambitu graj... Uliczny Hardvard znasz. To nie Alcatraz, zobacz zwalnia czas... Ej, yo, ziom, wiesz co? Idź i nie oglądaj się za siebie...... [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]