Tozu Productions - Kocham To lyrics

Published

0 88 0

Tozu Productions - Kocham To lyrics

[Zwrotka1] I może wydawać się to głupie, jak spędzam ten czas I może wydawać się to głupie, ile poświęcam na rap I może to być zupełnie złudne i może to być zupełnie kruche I może masz to głęboko w dupie, a ja tam mam świat Nic nie poradzę na to ile mi dało to wyciszenie Nic nie poradzę na to co się stało. To połączenie To nie te neurony, impulsy uciekły od logiki Powiązały się jak strop betonowy, gdzieś w okolicach liryki Bo powiedziałem sobie stop, będąc na granicy I powierzyłem sobie coś, mój skarb prawdziwy Powierzyłem sobie godziny, noce i dnie, dałem sobie głos Jak patrze na przeszłość, pamiętam co mnie rozpala Zgodność ze sobą, gdy skala się scala ze mną Wypełzają oczekiwania i na raz odpalam nitro Widno się robi, pomysłów gro się rodzi in vitro Nikt kto jest postronny nie kuma tej klątwy [Refren] Kocham To x7 [Zwrotka2] I tak już nic nie zostało, z tego co zalegało wcześniej To jak pieprzony drag i mam tę obsesję Jestem głodny cholernie, żywię się żywym mięsem Żyły się wrzynają we spragnione krwi mięśnie Spocone skronie wyczuwają pomiędzy sobą pretensję Spokojnie płonę rozkminiając między zgodą, a lękiem Dostojnie nie stoję nad wiarą, jak królowie z berłem Dorodnie doję to nad kartką, jak krowie gruczoły mleczne Jak pojeb na całość rozkręcam tę betę #Odcięcie I ciągle mi mało, nawet jak zrównuje się z dźwiękiem O boże jakbyś istniał, opowiedziałbym ci chętnie jak pięknie Jest wbijać ostre noże na co dzień sobie w swe serce I tworzę krwiste podłoże, jak w deszczowe dni rozległe I brodzę w nim, bo wolę je, niż to co niby pewne Bandaża nie założę, bo się rozproszę przez ciśnienie W kawałkach rozniosę po ścianach, a tak mi dobrze. Nie wiesz?! [Refren] [Zwrotka3] Tak jak to moje zwiedzanie, dawało mi power wcześniej Tak teraz pisanie i rap daje mi zdzierżyć wdychane powietrze Swoje już widziałem i przetrwałem co miałem przetrwać Wole następny kawałek niż jakiś odległy deptak Powtarzałem już wiele razy, nie mam szacunku do życia Oddycham po to by zostawić potop wyrazów na głośnikach Ja nawet nie mam życia, mimo od groma wspomnień Ja nawet nie mam życia, choć ciągle do niego dążę I mimo że mam obraz jak winogron co dojrzewa jesienią To siłą woli poznać mi przyszło to nietypowe piękno I zakochałem się w odmęcie odcieni brązu i szarości By w przyszłości wystąpić z jesieni. Nie brak mi wytrzymałości Kocham To. W całej niedoskonałości Na złe póki co. I w tej całej niedorzeczności Gdybyś mógł zobaczyć ten jesienny ranek zamglony Jak prześwietla go wschodu promyk to byś pomyś-lał [Refren]