TomB - Excalibur lyrics

Published

0 69 0

TomB - Excalibur lyrics

[Zwrotka 1: TomB] Chcieliby bym nawinął poetycko Ale w długopisie tusz zamarza w połączeniu z moją krzywdą Kartka nie da rady wchłonąć tego co jej dam Co z tego, że widzę różne drogi skoro wątpię w obie z was Zawsze mi mówili olej świat Czy dlatego pije tyle wódki żebym miał czym potem lać Może tak, nie umiem im odmówić, słabą silną wolę mam Ale wolę przeżyć coś niż znowu się położyć spać Wszystko zmienia się gdy zmienia się biegun I każde życie na fali kiedyś tu dociera do brzegu Hip-hop, panny i nastuk jak już mnie rozbierasz Milion małych kawałków, to moje życie, muszę się pozbierać Nie popełniam błędów tylko kiedy piszę Robiłem marzeniom zdjęcia, jak mogłem prześwietlić kliszę? Idę, tak jak Forrest przez to życie, biegnę sobie I mam być spokojny bo skoro ci wiszę, nie utonę [Refren: TomB] Nie czuję żadnych uczuć, świat mi je z głowy wybił Bo miłość i szacunek nie są jedynymi Posmakowałem wszystkie, niech nie liczą dziś na klipy Zresztą, połowie z nich nie wrzuciłbym tu kurwa psu do michy Wszyscy są obok, przyjaciół zliczysz na palcach Wkoło sami przeciwnicy live cypher Dla nich liczy się tu każda wada, nie atrybut Mam w sobie siłę lecz nie może wyrwać się #excalibur [Zwrotka 2: TomB] Po mnie nic nie spływa, wsiąka, twardy jak gąbka Martwy od środka, ciągle jazdy Rozkład, siedzę, marzę wczuty zamiast marzeń łapię buchy By być jedną z pereł, tu na szyi jakieś dupy I wiem że moje życie to jest upaść,wstać,upaść,wstać,upaść,wstać,upaść,wstać,upaść,wstać Kurwa mać, chciałbym rzucić ciebie, rzucić w twarz Jak to mogło tak na mnie wpłynąć, że musiałbym już kurwa rzucić nas Jak pierdolnę to się otwiera tu lipa Z przesytu umieram lub z pragnienia usycham Nie raz odpycham cię, tylko po to bym miał dokąd biec Bo to miłość której nie wyleczy nic, no może śmierć Czy ja w ogóle mam po drodze gdzieś I tak zanim ja coś powiem to ty powiesz nie Nawet na papierze ze mnie złodziej jest Jakbym miał nagrywać taki rap to strzeliłbym już sobie w łeb [Refren]