Tomaj - Bezsenność lyrics

Published

0 49 0

Tomaj - Bezsenność lyrics

[Zwrotka 1] Jestem Procent czytaj: C2H5OH-melanż Moja kobieta tego nie popiera Jestem jak Leon Zawodowiec pośród czarnych owiec Weź mi powiedz jak mam tutaj żyć spokojnie To połączenie jest proste jak Hip-Hop i blok Mieszkam w Polsce na Mohlock a nie w Szwecji w Sztokholmie Lata psot minęły bezpowrotnie Chociaż czasem zdarza mi się o tym trochę zapomnieć Jestem tu naczelnym rozkminiaczem Jaguara A ty z otwartą koparą chłoniesz to Przed wielką falą usłyszymy wielki grzmot Jedno co wiem na pewno będzie się działo [Refren x2] Myślę o Tobie w te bezsenne noce Gdy deszczowe chmury wiszą nad Mokotowem Gdy wiatr zionie one suną po niebie jak bobslej To samotna noc pod kopcem [Zwrotka 2] Czytam książkę o Czechach typa, który nawijał Kiedyś na każdy temat, spytaj TrzyHa Jestem nieźle wykształcony i mam dobre gibony W swoim świecie szalonym dźwigam tony jak Pudzian Polski rap to zbrodnia posadź mnie za współudział Bo ta dzielnia tutaj to nie pieprzony Dubaj Siedzę w domu sam, zaczynam dłubać w sekwencjach zdań Gdy tak mam zapraszam tu także Siuka Piję z nim Ciechana dyskutujemy do rana Podpowiada mi co mam rapować w balladach Deszcz, odpowiedzialność, alko, styl Tetra-Hydro-Cannabilizacja [Refren] [Zwrotka 3] Dziś znów czuję się jak transatlantyk Myślę o tamtym gościu który musiał przepłynąć Atlantyk Dyletanci nie mają łatwego życia Zazwyczaj oddają się pracy zamiast wypoczywać Zanim znów porwie mnie potok tematów codziennych Pozostanę tą nocną ćmą jak Roman Wilhelmi Zapach Twych balsamów wypełnia ten kwadrat To nostalgia w pełnym tego słowa znaczeniu Gorąca magma w sercu nie śpi po zmierzchu Czas spopiela bletki i opróżnia butelki Godziny hieny zabierają mi resztki weny Wypluwam to co na dnie mej wątroby leży… [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]