Thief - NA ODPIERDOL #2 lyrics

Published

0 134 0

Thief - NA ODPIERDOL #2 lyrics

Typy osiągają apogeum, szczyt wkurwienia, szczyt głupoty Psy i koty my ich ploty, gdy ich oczy patrzą na nas Żółtodzioby, krzty pokory, dla idoli propsy, lody Mordy, kłody, płody przetnę, ani chwili pożyć nie dam Pętla i agresji gwarant granat za ich pastisz Pętla bez dygresji w planach rap, by się nad nimi pastwić Raperzy jak plastik chociaż rozłożą się szybciej Ich fanki koleżanki naturalne tak jak Ewa Minge Śpiewająco duszę dusze, nitka w usta zamiast knebla Teraz to naprawdę usta milczą, dusza śpiewa Orły, życzę połamania pióra Te sklonowane klauny i ich powielana chujnia Spopielałe truchła bo ktoś przeciągnął strunę kiepsko Chcieli przeciągania liny to kopnąłem krzesło To nie ma boleć, ma zabijać, to nie kolce, to nie mija To elektryka i pozycja Ferdynanda, wajcha, cisza