The Returners - Puls lyrics

Published

0 77 0

The Returners - Puls lyrics

[Verse 1: Gruby Mielzky] Mała posłuchaj to nie tak jak sądzisz Wiem, że co weekend przez to tulisz Mnie w snach Ale rap to wszystko co świat dał mi oprócz zazdrości Jak posączysz ten kielich musisz śpić go do dna I nawet jak nie widać forsy to żyje tym Czerpie z tego szczęście tak samo jak i ból W miesiącu parę stów Nie Seszele ani Krym, ale wierz mi Będzie chwila ,że znów wylecę na plus Tak jest, widzę Twoją twarz kiedy witam ludzi Choćby na krańcach Polski, choćby był pełen klub To zawsze jestem jak stróż gdy już się budzisz Daj mi uśmiech Po to wyjeżdżam by wrócić znów Nie czesze dup na rapy Spisałbym się na straty Robie hałas i spadam i tak od lat żyje Dla tych chwil kiedy wrzucam torbę do szafy I witamy plaże z rana by wszystko wycisnąć z dnia Rap to cześć życia, zwyczaj niczym modlitwa Potrafię tylko tyle, wiec tym pragnę zmienić los Dać życie jakie mieć powinnaś Grzać się na wyspach, choć gonitwa bywa ciężka I mijamy sie co noc Nie złość się o to, że mikrofon służy mi za bron Mam twarde pięści, zło migiem obracam w proch Nie jestem z tych co kraczą jak wokoł każda z wron Jestem z tych co walczą o wszystko O co tylko chcą Mała nie słuchaj tylko tych co chcą upadków Znam tych gości lepiej niż chłopaki z ich parafii Nikt nie jest w stanie wrzucić za burtę dowódcę statku Wrócę by objąć Cie, spokojnie nikt Mnie nie trafi [Hook] Ludzie chcą mojej siły, choć często jej mi brak Jak brak mi Ciebie pośród obcych mi głów I wiem ze jesteś obok gdy na scenie daje rap Twoim każdy mój gest, każdy ich hałas Mój puls [Verse 2: Gruby Mielzky] Mała posłuchaj wiem ze czasem przegnę Lecz nie chce smutku więc biegnę za horyzont Przysięgłem każdą z Twoich łez przemienić w perłę Codziennie serce mówi, że Ty jesteś tą jedyną Nie zbaczam z szlaku, omijam setki przeszkód Choć ludzie idą przy Mnie i trzymają w górze dłonie Często padam na pysk i wszystkim nie widzę sensu To wciąż nie jeszcze czas by odejść Tylko Ty wiesz jak żyje Tylko Ty wiesz jak kocham Zrobiłem w życiu rzeczy które zamroził krew Twarze śnią się po nocach, paru gości chcę dopaść Mnie Spokojnie to nie czas na śmierć Nadal żyje na mieście, stronie od przestępstw Nagrywam rap Mała bo to wszystko czym jestem I odłożę mikrofon gdy zabraknie mi tchu Gruby nigdy jak niewolnik, zawsze jak król Oddam życie gdy trzeba, będę obok gdy chcesz Zbliżę ziemie do nieba, zmienię popiół na cash Nic nie wezmę dla siebie ,wszystko rzucę na stół Żyje gdy jesteś obok, moje życie, mój puls, mój plus [Hook]