Te-Tris - Zemsta Montetzumy lyrics

Published

0 99 0

Te-Tris - Zemsta Montetzumy lyrics

[Zwrotka 1] Chciałem nawinąć, że nie mam nic do stracenia i miałbym rację Gdyby nie kolejka głów co tu czeka znów na dekapitację Jaki plan jest? Stara? nowa? Moja szkoła, to mój plan! Rozpierdalam klasę lepiej hashem, chcecie? Columbine To mój rap, to mój czas, porównaj, zresztą nie porównuj nigdy To mój high, to mój świat, porównaj, a z resztą nie porównuj nigdy Chuj w OLiSy, rap ma wygrać dupki jak to mawia Hirek Przeciwnicy! Te-Tris życzy wam czołówki... zwłaszcza z TIR'em Nara, synek, bo wraca T-Rex, a znasz łacinę? To połącz kropki Ja nadal płynę i zjadam sk**em, a mam na płycie tu sztos okropny A kto w to wątpi, kładę chuj, daję dla was gardę w dół Bo mogą mi tu tyle na tę chwilę ci debile, co Mateusz Maga w KSW Mówili "On jest trupem" Teraz plują w brodę, jakby Nergal znalazł Hostię w zupie I pierdolę wczutę, oto skutek, kwestia mojej dumy To esencja dzieciak, koniec lury, Zemsta Montetzumy [Refren] Dobrze wiesz co się kroi, dobrze wiesz kogo boli Kiedy Tet znowu wchodzi na bit Dla ich ran trochę soli, to na bank rozpierdoli Choć nikt tu nie kosi jak my Grę zmieniam i ten rok będzie mój I wie to każdy na mieście A jak zapytasz, po co jestem tu, to Po te hajsy i respekt [Zwrotka 2] Udzielam reprymendy mendy bo mam bębny i cięty język, ta Niewypał, chce być machine gun, ale śmieszy nas jak Kelly Family Świeży Te-tris, ta, rap gra myśli jak mnie przebić Co, macie hit jak macie farta? - Macie styl jak Macierewicz Rap się zmienił, o, byle pacjent chce tu po bicie pływać Znam ich protoplastę, na Vivie pytał, po ile ryba Kto chce tworzyć legendy jak Biggie, Too Short A kto opierdolić bawełnę tym naiwnym gimbusom? Muszą pojąć - cokolwiek robię to jak próba uwertury Wypaliłem się? No okej... chyba, kurwa, z grubej rury Kruszę mury, znów mnie fury grają, rapsy, nie te dicho Niech udają, że nie słyszą - padną lapsy jak Jerycho Halo, Iza, hita robię, poprawię bilans, dam Ci vita dolce Za te wersy, za skalę scoville'a; Ostatni wiraż i, biotch, zawijam, to pewniak, że porwę tłumy Tu konkurencja sra po piętach, zemsta Montetzumy [Refren] [Zwrotka 3] Ktoś wita mnie pod blokiem, męczy mnie o moją flotę Kiedy moja nowa płyta, bo miernoty robią szopę Co do reszty mnie nie pytaj - śmigam pisać dobrą zwrotę Zechcę sprawdzić kto co wydał - skoczę na kolonoskopię Rap to ostre sk**sy, nie z mefedronem siksy Ireneusz Krosny mówi więcej niż ich modne ksywki Kocie, milcz mi, kiedy wchodzę, może kurwa nagraj płytę Jak ich widzę, to w sumie nie umiem się nie zgadzać z Pihem Nadal piszę tak, że słyszę "o jebany urwał", Ty, muszę tak Bo nie chcę wiecznie siedzieć na obszczanych murkach I nie puszczam byka, życie to corrida, rap to moje logo Jaka jest moja dewiza? La familia lo es todo Powiedz kogo gra potrzebuje - nic nie mów Jak odejdę to poczujesz jak oddycha się bez tlenu I nie słychać już raperów co wróżyli izolację Znasz mnie: kiedy mówię - oni milczą Side chain [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]