Tadek - Sztafeta Pokoleń lyrics

Published

0 193 0

Tadek - Sztafeta Pokoleń lyrics

Na przodków mych mogile palę znicz i klękam Od Cieplińskiego z grypsem, idę dla Andrzejka Ja z Bałachowiczem, pędzę tu z Estonii Zamykam oczy, jeszcze słychać tętent koni Próbuję ostrzec w Arnhem towarzyszy broni Drżą rece, bije serce, pot spływa po skroni Strzelają do nich Niemcy, jak do kaczek Jadę czołgiem im na odsiecz, na mundurze moim Maczek Nigdy nie płaczę nad losem moim własnym Siedzę w celi śmierci, obok Łupaszki Choć jeszcze chwilę temu w Worzianach dawałem radę Szedłem z moim dziadkiem, pod Ostrą Bramę Pod Monte Ca**ino biegłem za pradziadkiem Z polskimi lotnikami walczyłem o Anglię Znów z Czarną Brygadą, chcę się bić o Francję Koło mnie Królowa wyzwoliliśmy Holandię Dziś patrzę na Polaków, których chce się wywieźć w pole Wołam, chodźmy razem w sztafecie pokoleń Nadeszły czasy smutne choć nie ma wielkich wojen Walczcie i pracujcie bo smutny będzie koniec Słychać krzyki kłamców, pieniądze idą pod stołem Zdrajcy się panoszą, biedni są bohaterowie Wiec zaciśnij pięści teraz właśnie Twoja kolej Stańmy ramie w ramie, bo smutny będzie koniec Na drodze wielkich armii, stoje przy Orlętach Biały krzyż nade mna, czy o mnie ktoś pamięta Gwarancje mam alianckie, wiec jadę do Pruszkowa W Wigilię zginę, lecz nikt mnie nie pochowa Już dawno w potylicy dziurę ma moja głowa W 40` przecież pojechałem do Charkowa Ja z walentynowicz pracuję ciężko w stoczni Mam 12 lat, Anders mówi spocznij Do Rawicza mnie przewieźli, znów zaczęło się śledztwo Mam już karę śmierci, za życia poznaję piekło Jednak w końcu przezyłem, bo objęła mnie amnestia Choć myślałem, że zabije mnie ta bestia W 1918 rozbrajałem Austriaków Ulotkami BIP-u, oblepiałem Kraków Ochraniałem przed sowiecką partyzantką mych rodaków Przed Niemcami wycofuję się, lecz nie bez kontrataków Ref: Dziś patrzę na Polaków, których chce się wywieźć w pole Wołam, chodźmy razem w sztafecie pokoleń Nadeszły czasy smutne choć nie ma wielkich wojen Walczcie i pracujcie bo smutny będzie koniec Słychać krzyki kłamców, pieniądze idą pod stołem Zdrajcy się panoszą, biedni są bohaterowie Wiec zaciśnij pięści teraz właśnie Twoja kolej Stańmy ramie w ramie, bo smutny będzie koniec Biegnę z Janem i Edwardem lasem, w strone Bochni Została z nas sama, skóra i kości Nie myślę o sobie, lecz dla Polski chcę wolności Tym razem mi sie uda, dopadnie mnie inny pościg Ja trwam na posterunku bez wzgledu na konsekwencje Już mnie prowadzą, wykręcają ręce Nad Nilem przelatuję z francji w stronę kraju Mnie pierwszego wysłał rząd na wygnaniu Mam 15 lat, karabin strugany z drewna Z rąk UPA i Czerni ludzie umieraja w mękach Ja z duszą na ramieniu, atrapę ściskając w rękach Towarzyszy mi piosenka Mam 7 lat, ojciec dziś nie wrócił z pracy Jadąc do Stoczni, dał się zabić Pogrzeb był jakiś dziwny, inny niż pogrzeb babci A dziadek nie miał wcale, podobno zginął w auschwitz Ref: Dziś patrzę na Polaków, których chce się wywieźć w pole Wołam, chodźmy razem w sztafecie pokoleń Nadeszły czasy smutne choć nie ma wielkich wojen Walczcie i pracujcie bo smutny będzie koniec Słychać krzyki kłamców, pieniądze idą pod stołem Zdrajcy się panoszą, biedni są bohaterowie Wiec zaciśnij pięści teraz właśnie Twoja kolej Stańmy ramie w ramie, bo smutny będzie koniec