Taco Hemingway - Marmur lyrics

Published

0 293 0

Taco Hemingway - Marmur lyrics

[Verse 1: Taco] Stutonowy pociąg pełznie po szynach Szyny ryczą jak matula która jęczy po synach Bo historii zegar wskazuje że śmierci godzina już nastała Czy ktoś mógłby torów stęki powstrzymać? Widzę zza szyby ten przedział Pana co tu najwyraźniej cztery zimy przesiedział Zimny wzrok, gęsta broda, pod nią kły ma niedźwiedzia Przy okazji jestem Filip Szcześniak gdybyś nie wiedział I na przyszłość będę starał się latać Brak pojęcia za co znów spotyka kara mnie taka Patrzy na mnie ciągle typ jakby starał się bratać Wyprany tweed i koszula jakby stara cerata Bada mnie w mig, jestem pewien że mnie zaraz zagada O stan ducha i cywilny, czym para się tata No a ja czym, ale nagle straszny hałas się wkrada Otwarte drzwi - "Cola, piwo, chrupki, kawa, herbata!" Ma okrutną buzię oraz butny ton Kupić u niego, prędzej na Syberii kupię szron Pasażer wstaje wartko, przekracza Rubikon Spokojnie poprawia swój krawat po czym mówi "Won!" Dostrzegam chłodny marmur jego oka Czarne myśli w jego czaszce już się budzić chcą Pragnienia ma ukryte, nie na pokaz Widzę że chce mieć duży dom, pełen cudzych żon [Hook] Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz? Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze Czarne myśli znowu śpią na górze [Verse 2] Żyły w kolorze krwi jagnięcej Chyba w moim wieku jest lecz jakby widział więcej Jakby się po stromych szczytach życia wspinał mężniej Z technologii nie korzystał, wszystko pisał ręcznie W ortaliony się nie wpycha żeby iść na bieżnie Bo całe życie ucieka lub biega za kimś Nagle widzę, okiem łypie spod tej brwi potężnej Lepiej się zacznij uśmiechać lub przestań gapić Wpisuję kod 4822 Sześć nieodebranych od Jedynaka Jedynak planuje koncerty Taca Poczta głosowa, słyszę "Felipe no będzie draka" A ja uciekłem, bo mnie męczy rapgra Jeszcze chwil pare musiałby mnie ktoś uwięzić w kaftan Jestem za stary żeby walczyć już o względy świata Chce wszystkie prace swoje spalić jak przed śmiercią Kafka Męczy oraz dziwi wszystko Zawsze czułem że ja moge w każdej chwili zniknąć Teraz czuję że nie wrócę do tych singli szybko Odwołuj trasę Janek, Fifi prysnął Patrzę na sąsiada, chyba już zasnął Dokąd jadę, czuję że interesuje was to Kocham W-wa lecz robi się tam ciut ciasno Znów te głosy gdy mój pociąg wjeżdża w Trójmiasto [Hook] [Verse 3] Otwieram okno chłonąc zew morza Rześki wiatr, wielki świat, wodne bezdroża To tylko mały ja kontra ogrom przestworza I młodzi chłopcy co pakują sobie biel w nozdrza Różowiejąc niby wieprz z rożna Żywią nadzieję, że wybranka będzie bezbożna Chociaż życie to zły sen, czasem wręcz koszmar To wcale nie chcę budzić się - no jak tak rzec można? Nie będę szukał wrażeń Chcę żyć w hotelu, czasem co najwyżej pójść na plażę Napisać płytę, pić herbatę i się czuć jak starzec Bo chcę wypocząć, zanim skończę jak ten współpasażer Który zniknął, wielka szkoda miałem plan Otóż miałem zapytać go skąd ja pana znam? Te ostatnie dni w warszawie mało spałem, fakt Czy to majaki, czy jechałem w tym przedziale sam? Niemożliwe... To dopiero dobry fortel Czy mam zwidy bo się przemieniłem w moczymordę? Ciężki biznes, poopowiadam o tym potem No bo wysiadam i przechadzam się nad polskim fiordem Niebo ciemne i kleiste, niby mocny porter Wysilić te oczy, widzę dość ogromny hotel Ogromny hol, w nim znajduję jakiś skromny fotel Pojawia się ogromny wąs, za nim nocny portier [Bridge] -Pan Szcześniak, dobry wieczór, czekaliśmy na pana. Zameldowaliśmy pana w pokoju 515 -Nie mam rezerwacji żadnej, także... - Proszę, zapraszam do windy. Zdajemy sobie sprawę że przed panem ogrom pracy oczywiście, niemniej zachęcam pana do uczestniczenia w życiu naszego hotelu. Za kilka dni odbywa się wieczorek taneczny, obecność obowiązkowa -No nie wiem, zobaczę...Nie ma pan czasem ładowarki do takiego telefo... -Nie. Zachęcamy gości do niekorzystania z technologii -Super -Voilà. Pański pokój, a oto klucz, i video powitalne. Dobranoc, i powodzenia [Verse 4] Należy wam się zwrotka końcowa W głowie mam pasażera, co za postać grobowa Z lustra patrzy na mnie obca osoba Jednocześnie moja lepsza oraz gorsza połowa Aura mu się nocna podoba Czerwona lampka, czyżby poczta głosowa? Czy to wieść jakaś niesiona jest okropna, hiobowa? Kto mnie znalazł tu, komu się marzy nocna rozmowa? Chcę mieć duży dom pełen cudzych żon, słyszysz... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]