Stygmat - Szkaradna nimfa lyrics

Published

0 86 0

Stygmat - Szkaradna nimfa lyrics

[Zwrotka: Młody Goh] Oczarowałaś moje wnętrze na przełomie wieków Gdy w 99 jako chłopiec w szpitalu na bezdechu Potrzebowałem wtedy duchowego wsparcia Gdy pusta sala wywoływała psychiczne natarcia Przez uchylone okno ze sprzętem audio wpadłaś Jasny kolor wiary chorobie nadałaś Uwierzyłem w Twoje rady i zacząłem działać Lecz po 2004 zaczęłaś coś udawać To nie ta sama aksamitnie naturalna twarz Pod oczyma zagościł makijaż, a więc masz: Sezonowe woły juczne łase na kaske i imprezki huczne! W doborowym gronie śmietanki samozwańczych gwiazdek W którym i ty znalazłaś swoje miejsce Zejdź na ziemie Pani nie oszukuj siebie I wyznawców na wieczne cierpienie! 20 12 porzuć świata celebrytów brzmienie Jesteś szpetna ale wciąż Cię kocham, bo wierzę ślepo w turpizm I by Ci pomóc uwierzę też w altruizm.. [Zwrotka 2: Kozim] Dawniej diament co jak morskie latarnie był drogowskazem światłem dla zbłąkanych wędrowców w tym także dla mnie Kochałem Ją jak żadnej - dała mi wiarę! W naprawę ziemi naszej, swój udział mieć w tym chciałem Więc dokładnie studiowałem ją będąc słuchaczem Poznawałem moją Driadę i zapragnąłem jej bardziej Widziałem w niej wybrankę, urzeczywistnienie marzeń Zawsze zasypialiśmy razem - budził nas ranek! Z czasem serca nasze zaczęły bić w jednym tempie Wyznaczonym przez werbel gdy tusz łączył się z papierem Tchnąłem werwę w sekwencje ciągle podsycam ten ogień Lecz obecnie nie mogę mówić o miłości do Niej! Za kilka monet skryła swą autentyczność Za plastikową szybką szybko stając się tanią dziwką! Mówi koneser co lat dziesięć przekaz niesie I kocha Cię za stare czasy wierząc, że wrócisz jeszcze.. [Zwrotka 3: Młody Goh, Kozim] Jej blask oświeca tysiące, a nie raz miliony Dla nas to wysypiskowe tony Zrzeszające nie pasterzy, lecz błędne owce Jak zaraze siejące zatrute owoce Promowany przez medialną sektę świat sezonowych celebrytów Lepsze wrzucają do zsypu na rzecz plastiku A ona niby piękna jednak nie dla nas Odkąd Ziemie zaatakowała syntetyczna plaga! Najpierw była naga, piękna, naturalna, ciężko dostępna przez co rozchwytywana W sidła złapana podpisała z diabłem pakt.. Dziś syto ubrana, lecz wewnątrz szkaradna Próżna, pusta, nachalna, nienaturalna, a zważ na jej dziewicze lata! Teraz jak wdowa, a nie matka Wplątana w grono celebrytów hucznie się zabawia Wiksa do białego rana, ta kiedyś wielka dama Po kątach się puszczała i puszcza nadal Swoje życie wprowadza w banał I trwa w tym aaa co nas przeraża! Zaraza się rozrasta oparta o schemat działania Wzamian za autodestrukcję głupcom obiecała bogactwa! Aaa idioci pomyśleli, że to ich największa szansa.. I bez wahania zabrali się do receptury przyrządzania A efekty słychać dzisiaj na antenach radia W sztucznych audycjach przy ocenzurowanych zdaniach Tęczowi weterani walk z wiatrakami Z deka metroseksualni liżąc dupę myślą, że są fajni! Co to ma być? Jest więcej MC niż słuchaczy Pierdolone kółko wzajemnej adoracji! [Refren: Kozim, Młody goh] Szkaradna nimfa, lata 90 polskiego rapu Niech powracają tu! Tararara, niech powracają tu! Tararara, niech powracają tu!