Strachy Na Lachy - Walka Jakuba z aniołem lyrics

Published

0 157 0

Strachy Na Lachy - Walka Jakuba z aniołem lyrics

A kiedy walczył Jakub z aniołem I kiedy pojął że walczy z Bogiem Skrzydło świetliste bódł spoconym czołem Ciało nieziemskie kalał pyłem z drogi I wołał Daj mi Panie bo nie puszczę Błogosławieństwo na teraz i na potem A kaftan jego cuchnął kozim tłuszczem A szaty Pana mieniły się złotem On sam zaś Pasterz lecz o rękach gładkich W zapasach wołał: Łamiesz moje prawa I żądasz jeszcze abym sam z nich zakpił Ciebie co bluźnisz grozisz błogosławił! - A szaty Pana mieniły się złotem Kaftan Jakuba cuchnął kozim tłuszczem - W niewoli praw twych i w ludzkiej niewoli Żyłem wśród zwierząt obce karmiąc plemię Jeśli na drodze do wolności stoisz Prawa odrzucę precz a Boga zmienię! I w tym spotkaniu na bydlęcej drodze Bóg uległ i Jakuba błogosławił Wprzód mu odjąwszy władzę w jednej nodze By wolnych poznać po tym że kulawi