SoDrumatic - Bez Strachu lyrics

Published

0 67 0

SoDrumatic - Bez Strachu lyrics

[Zwrotka 1] Jutro krzyczy do nas siema dzisiaj wali nas po mordzie Wczoraj to historia tak jak za szerokie spodnie Teraz jedno co się liczy to żyć z samym sobą w zgodzie I by dalsze życiorysy już pisały się spokojnie Nawiązać dialog, rodziny nie wybierasz I nie jeden pewnie by chciał urodzić się jeszcze raz Zawsze może być gorzej, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Bogaci szukają miłości, biedni szczęścia w monetach Przeszedłem ten etap wiem co z ludźmi robi pieniądz Mają za dużo w dupach i uczucia szybko więdną Sprzedaj, kup, daj - życia kolory bledną Jutro materialny raj chętnie na miłość wymienią Gdzie tego szukasz i jaką nosi nazwę? Ile razy upaść by odnaleźć równowagę? Życie to skurwiel ze swoimi trzyma sztamę Jak masz miękkie serce to obyś dupy nie miał szklanej [Refren x2] Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu [Zwrotka 2] Los nie równo nas traktuje - rozdaje znaczone talie Znam dzieci ojców zwiedzających zakłady karne Toczą z życiem walkę z dala od fleszy i karier Dajmy im siłę do pokonania wszelkich barier Nie bój się żyć normalnie dziewczyno z patologii Wiem, że jest najłatwiej iść przez wytarte drogi Jeśli nie miałaś nikogo ja daję tobie słowo Świadomie robię to po to żeby z gówna Cię wyciągnąć I bez żadnego strachu bierz to sobie do serca Nie bój się płaczu czasami w każdym coś pęka Kolejny dzień gdzie codzienność to udręka Zagubionym od narodzin ciężko zejść z drogi do piekła Chce ci dać połowę szczęścia być poznał czym jest uśmiech Połowę wiary w siebie to wszystko łatwiej pójdzie Lepszego życia diler przejmuje władzę nad mózgiem Ten rap leczy rany dziś jedziemy jednym wózkiem [Refren x2] Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu [Zwrotka 3] Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód Seks, dragi, dance w weekend latali na przytup Wtedy byłem dla nich śmieciem - nie chciałem wciągać syfu Dzisiaj jadę furą - oni leżą brudni od rzygów Byli panami życia przez śmierć trzymani w szachu Mieli być dłużej młodzi, w rozwoju stanęli ze strachu Dzisiaj zamiast na szczyt mają bliżej do piachu I już nie żałuję ich choć potrzebowałem czasu Wiem, nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie Myślisz, że wygrasz turniej chociaż odpadłeś w grupie Jak wbija w ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za tobą pójdzie Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć Oddaje odwagę by cały ten burdel ogarnąć [Refren x2] Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu [Tekst - Rap Genius Polska]