Sobota - Z buta wjeżdżam lyrics

Published

0 227 0

Sobota - Z buta wjeżdżam lyrics

[Refren x8] Z buta wjeżdżam Jednym strzałem wyłamuje zamek [Zwrotka 1] Z buta wjeżdżam, jednym strzałem wyłamuję zamek Przedpokojem idę dalej Jeszcze mnie nie widziałeś Słyszałeś może trochę huku? To od wypierdalania drzwi Nie od ściągania butów Idź, idź myślę - idę Kuchnie mijam, ciągle śpisz (śpisz...) To mi sprzyja Nie zaglądam do lodówki Choć nie zamierzam pościć Po prostu, nie przyszedłem tutaj w gości Widzę salon wchodzę w jego próg Butów wciąż nie ściągam z nóg (hehe) Jak bym mógł, jak bym zgrzeszył Wbijam się tobie na chatę A ty się będziesz cieszył Wilk syty i owca cała Twoja schorowana bania już gdzieś to usłyszała Zresztą nie raz i nie dwa SOB robi na twój kwadrat wjazd Stopa, werbel, ba** to mój łom Nie ochroni cię, przeciwatomowy schron Nie ważne kim jesteś, panna czy ziom Islamista, Katolik, Żyd, Mormon Widzę już drzwi twojej sypialni Nie ważne kim jesteś W ogóle cię nie żal mi Idę przez drzwi nie używam klamki Przenikam przez ścianki wchodzę w krew i w tkanki Myślisz, że to blef? Wszystko szczelnie zamknij I tak tam będę, weź się ogarnij Uwierz mi na gębę co chce oddaj mi Zwyczajnie, nie zwyczajnie mam wjechać składem? Niewielu skurwielu daje temu radę Wiesz czemu? Ja nie wiem, chuj na to kładę Mam brygadę, na taką robotę Wjechać ci na chatę nie jest dla nas kłopotem Zatem kto u ciebie siedzi we wszystkie dni? Mixtape 1? Mixtape 2? Mixtape 3? Mixtape Wini, ten kawałek, Mixtape 4? Uqad Sqad spod Stopro bandery [Break] Aaa! Kochanie Sobota jest u sąsiadów Włamuje się do wszystkich, dzwoń na policję Poczekaj kochanie, poczekaj chwilę Halo? Nigdzie nie dzwoń, to już jest za późno Zrozumiałeś? Nie rozłączaj się [Zwrotka 2] Już mnie mają ziomuś w swoich płyt nośnikach Rozkminiają znowuż czy nie podam cyfr na bitach Matematyka - kolejna statystyka dla nich Moja muzyka nie znika, kurewsko ich rani Przecież to my ci źli, to my ci naćpani Zamieszani na pewno w jakiś syf Nawijam: wszystkich ich zabić, pewnie pozabijam ich Chcą by Sobota znikł tak by nikt go nie słyszał A ja jakby na robotę Przyszedłem w rękawiczkach Zapalniczka, blant, do wykonania plan Jej serce skraść Jemu ogarnąć haj Moje miasto, mój kraj Poznaj człowieka Weź to i daj to innym na CD'kach Weź to i graj to innym na winylu SOB Stoprocent [?] Weź się wychilluj ja na full to dam W każdym domu ziomuś, ja jestem tam Właśnie taki to Sobotaż Z wielkim hukiem włam [Refren x8] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]