Sobota - Vii. nie kradnij lyrics

Published

0 59 0

Sobota - Vii. nie kradnij lyrics

Mój panie zmiłuj się wiesz, że dobrze chce Ale czasem nie kontroluje się Szatan kusi mnie bym chodził po dnie Potrzebuję cię w nocy i we dnie A wspomnienia me dziś doceniam je Nic nie zmieniam wiem, chuj wie czego chce Proszę wybaw mnie od samego siebie Wznoszę ręce swe do nieba do Ciebie Bym sam sobie nic nie zepsuł od dziś Bym mógł na przód iść bez strachu mieć myśl Że szatan odbierze mi wszystko co ugrało Rodzinę, przyjaciół i lata pracy całe Maszeruję po chwałę przedsięwzięcie nie małe Niech skorzystam w końcu z lekcji, które odebrałem Mleko już rozlane i nie ma co płakać Sam szukam natchnienia dla siebie w tych trackach O zmiłowanie proszę Ojcze wszechmogący Pomóż bym w porę dostrzegł zagrożenie nadchodzące Są rzeczy droższe niż pieniądze przecież wiesz Nadzieja gdy błądzę jest ważniejsza niż cash Czas, którego niemalże ciągle mi brak Cenny jest jak wiedza której ciągle mi brak Szczytny cel przyświeca w końcu chodzi o rap To dlatego dzieciak pieprze polityki świat Te bandę złodziei, czasu i nadziei Diabelskie nasienie z czartem po kądzieli Proszę o wytłumaczenie co tam w ogóle oni chcieli Między prawdą a Bogiem sami się nie zrozumieli Niech yym to strzeli, niech trafi cię szlag Gdy kradniesz mój czas po prostu od tak Nadziei mi nie brak podzielę się brat Ale pilnuj, by nie skradł jej parszywy gad By ogień pomyślności się palił By nigdy go nam nie odebrali Od nich nas broń Panie, który czuwasz tu By aniołowie twoi pilnowali Byśmy fałszywych przyjaciół dostrzegali Od nich nas broń Panie, który czuwasz tu Tylko nie kradnij mi Ty Ty nie kradnij nam Trochę pokory, gdy kopiujesz ESSA SOUND Ja ci to wszystko dam, ile chcesz sobie bierz Technikę i flow też bo niby czemu nie? Brzmienie i na bogato Jedziesz niech trwa maraton Wiesz, że wypije za to Ej, że i co ty na to 2013 Anno Domini Nowe brzmienie, pomysły Proszę masz rozkmini Wyciągnij wnioski, gdy zaczniesz kopiować styl Pucuj się ziomuś ty, wtedy to nie wstyd I masz tu z pierwszej ręki najświeższe patenty Na klipa na bita na wypas piosenki I tak ESSA zaraz wypali z czymś ziomuś znów Jak tu przestać gdy napędza cie machina ziomów Do samego grobu w tych przykazaniach trwać Panie mój dopomóż bym sam nie musiał kraść By ogień pomyślności się palił By nigdy go nam nie odebrali Od nich nas broń panie który czuwasz tu By aniołowie twoi pilnowali Byśmy fałszywych przyjaciół dostrzegali Od nich nas broń panie który czuwasz tu By ogień pomyślności się palił By nigdy go nam nie odebrali Od nich nas broń panie który czuwasz tu By aniołowie twoi pilnowali Byśmy fałszywych przyjaciół dostrzegali Od nich nas broń panie który czuwasz tu