Ślimak - Klatka ziemia lyrics

Published

0 124 0

Ślimak - Klatka ziemia lyrics

[Zwrotka 1: Bogu] Wychowali mnie choć miałem matkę i ojca i siostrę i dach nad Głową Wychowali mnie choć nie miałem czasu z nimi spędzać czasu, wciąż związany z wodą Rzuciłem sport i mimo to, że bez basenu byłem zalany srogo Wzniecam ogień, by osuszyć ląd i odpalam lont, by pozostać sobą I mam dość towarzystwa, dość środowiska i chyba czas na przerwę Chwilę medytacji, wy nie macie racji, trzeba rozplątać węzeł Chuj, chłostać jak ścierwa, jebać ich stosunki długie, lubię perwers Gubisz się w tych manewrach, the raper, PWR na bit z hukiem, bang, bang Mamy hajsy, swag i wciąż mam zapał, w oczy patrz mi #psychopata Lecą sanki, napad, napad, podgłośń hifi, znów tu wracam Alko, blanty, driny w bramach, hardcore party, chilling z rana Ja plus skarb i gra gitara, wszystkie fanty oddam za nas Klatka ziemia, pięta, palce, jointy, patos z ośki, wiem, że znasz mnie, propsy Poniewiera ten rap jak bomby, dobre bębny, flow, ba** i zwrotki Ziemia pełna ciemnych zakamarków, ty nie pękaj, siadaj z nami, tankuj Nic nie zmienia się od wielu lat tu, wóda, dragi, chciwy wzrok na karku [Refren] I czy to czujesz, ty to czujesz, jak to czujesz wznieś Ręce w górę, ręce w górę, to jest Pe Wu eR I klatka ziemia, high five, siema I blanta na melanż, blanta na melanż [Hook x2] Blanta na melanż, blanta na melanż Daj blanta na melanż, na melanż [Zwrotka 2: Hyziu] Jakbyś nie zwariował, jesteś tu, walim do pewnego momentu, orient Dużo dalej od startu, dużo więcej zamętu z nimi w klatce, chociaż serio chciałbyś odejść Schody, poręcz, łap w razie w, obyś w porę złapał, koleś Obyś w porę zapał złapał, klatka, zapach żółwi, byś nie poległ Niewolę mamy od dawna, jaka prawda? Prawdę masz w tekstach i nie dmucha się w bagna bo i tak nie wyschnie To nie Disney, przestań, status inny niż ty, wiesz jak to niszczy zło i dobro z jednej miski wpieprza Szczęścia z koniczyn nie wyczytasz, nie ma szans, bierz życie w łapy i nie sraj Jestem pracoholikiem, liczę czas, nie, nie liczę czasu Nie widzę życia bez rapu, nie kryję się Pełen etat i jazda, choć nie czaisz etatów, się żyje, nie? I się biję w pierś, bo się przeżyło więcej ale do jednego wora wrzucony z tym mięsem I bagnem dokonań i się idzie ciężej, uu, i oddycha się ciężej Poznaj stwora, kurwa, klatkę rozerwę, bo zakaz karmienia i nie ma, nie będzie System nie pyta czy chcę oddychać tylko podaje mi coś i to nie jest tlen Klatka ziemia, gdzie jestem, zaczynam zmieniać podejście Jesteś dobry, wezmą rękę, dasz palec? Kurwa, kto jest kto, bo nie czaję [Refren] I czy to czujesz, ty to czujesz, jak to czujesz wznieś Ręce w górę, ręce w górę, to jest Pe Wu eR I klatka ziemia, high five, siema I blanta na melanż, blanta na melanż [Hook x2] Blanta na melanż, blanta na melanż Daj blanta na melanż, na melanż [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]