Sławek Janowski - Kucze Kupa lyrics

Published

0 74 0

Sławek Janowski - Kucze Kupa lyrics

[Refren: Spięty Hubert] Wybieram zaczarowane szkiełko co przyciąga Jak panienki okienko lub oczko kakaowe Toczka w toczko dla niektórych atrakcyjne Dla mnie perwersyjne, emocjonalne jałowe Jak karboksylowe związki Co innego podwiązki Mojej Ilonki podwiązki [Zwrotka 1: Michał Splesz] Coś we mnie narasta jak drożdże ciasta I wybucha i rozpierducha gotowa Telepatia Sony uaktywniona Kucze-kupa pędzę okupacja sofy przeprowadzona Wzorowo morowo czypsy wkoło Mam wojo mam nie używam Rozpoczynam stan kataleptyczno-epileptyczny Antylogiczno-klaustrofobiczny Nielogiczny pociąg do diabełka ze szkiełka Dziedziczny po wapnie co nieładnie niezgrabnie Niesmacznie na sofie rzuciło kotwice W panice w konwenansów nabytych zenicie Kindersztuby popisie i ssie co kabel przyniesie I liże co z talerza wyczesze Ku własnej i gawiedzi uciesze Co, o której? [Refren: Spięty Hubert] [Zwrotka 2: Michał Splesz] Oko szywieje szczenka drentwieje A jej rozwarcie zdradza kał na mej wardze To zatracenie na diabełka ze szkiełka Skinienie, cierpienie, familijne zatrwożenie Gdy oczka zamarcie w lamencie pogrążenie, pod siebie robienie Bo z rynsztoka czerpanie jak akwawity pociąganie Dla grubej i starej kobity menopauzy odwlekanie [Refren: Spięty Hubert]