Sławek Janowski - Chłopacy lyrics

Published

0 102 0

Sławek Janowski - Chłopacy lyrics

[Zwrotka 1] My się znamy, się widujemy Co rano zęby szczotkujemy Ubieramy się podobnie Te same gacie, te same spodnie [Zwrotka 2] Jakbyśmy od jednej mateczki byli Razem będziemy łysieli i tyli Więc czemu gdy świat ci krew gotuje Ty stajesz przede mną i na mnie plujesz? [Chorus] Co mamy dzisiaj na śniadanie? W karcie dąsy czy gderanie? O co ciągle te pretensje? O co kurwa te pretensje?! Co mamy dzisiaj na śniadanie? Dąsy czy gderanie? Co mamy na śniadanie? Co mamy dzisiaj na śniadanie? Dąsy czy gderanie? Co mamy na śniadanie? [Zwrotka 3] Stanowię rzecz jasna jedynie odbicie Jednakże wspólnie spędzimy życie Nie lubisz bratku ty swojej repliki Gdy patrzysz na mnie w oku masz kurwiki [Mostek] Poczułem się w obowiązku Donieść ci o moich przemyśleniach Otóż obserwuje cię od pierwszego wejrzenia że bywasz do kitu, nie ma to znaczenia Bo z gruntu jesteś git i wcale nie musisz się zmieniać Poczułem się w obowiązku Donieść ci o moich przemyśleniach Otóż obserwuje cię od pierwszego wejrzenia Jeśli każdy ruch swój będziesz badać sroga lupą żywot twoj będzie niczym więcej jak tylko... kupą... wiesz, kupą [Zwrotka 1] [Outro] Jakbyśmy od jednej mateczki byli Razem będziemy łysieli i razem będziemy tyli Jakbyśmy od jednej mateczki byli Razem będziemy łysieli i razem bedziemy tyli Jakbyśmy od jednej mateczki byli Razem bedziemy łysieli, tyli Więc nawet gdy stajesz przed mną i plujesz To i tak mi leżysz i tak mi pasujesz Nawet gdy plujesz to mi pasujesz...