Siwers - Światełko w tunelu lyrics

Published

0 88 0

Siwers - Światełko w tunelu lyrics

[Zwrotka 1: Vienio] Brudne naczynia się pierzą W zlewie pokryte nicią pajęczą Nudne, manewry życia mnie męczą Smutny świat z czarną tęczą Potrafi wypchnąć mnie do kąta W którym od dawna nikt nie sprzątał Czasami snuje jak podwodna sonda (Stop!) Za dobrze to nie wygląda Nie mam pracy, perspektyw i chęci Wstydzę się ludzi, są wiecznie zajęci Codziennie budzi mnie odgłos gołębi Krzyk akonta z najgłębszych głębin Chrząkam się, nie mam na rachunki Miotam się, przez takie warunki Czuję, że suche chleba skórki Złożę w ofierze do świętej figurki Boże, pomóż mi proszę Ty w beznadziei, a ostatni proszę Wydam na biednych bo jest nas wielu Czekam na swoje światło w tunelu [Refren: Vienio] Czekam, aż się coś zmieni żyję w strefie ziemi Pragnę ujrzeć w tunelu światło Ale, nie jest łatwo Ale, nie jest łatwo Czekam, na ten wiatr przemian Na razie ich wcale nie dostrzegam Życie jest ciągłą zagadką Ale, nie jest łatwo Ale, nie jest łatwo [Zwrotka 2: Siwers] Cześć, na imię mam marazm I chcę przedstawić wam swój paraliż Kiedy zapał potulnie jak baran śpi Jak gwiżdżę na wszystko, fi fara fi Bezwład, bez reguł, tryska złe znów Atmosfera [?] od optymizmu Chyba padłem ofiarą spisku Towarzystwa zgniłych ogryzków Wielkie mam w sobie pokłady [?] Z miejsca nie ruszy mnie nawet trotyl Siódme poty zmieszane z kurzem Mentalnie dawno na emeryturze Przesypany gruzem, leżę w pościeli Chyba chcę uciec z tej psychodelii Z resztką nadziei, patrzę w tuneli I chyba znów z tego wyjdzie zawartość jelit [Refren: Vienio] Czekam, aż się coś zmieni żyję w strefie ziemi Pragnę ujrzeć w tunelu światło Ale, nie jest łatwo Ale, nie jest łatwo Czekam, na ten wiatr przemian Na razie ich wcale nie dostrzegam Życie jest ciągłą zagadką Ale, nie jest łatwo Ale, nie jest łatwo [Zwrotka 3: Vienio] Zaduch, nie otwieram okien Na środku pokoju zapłonie ogień Na dół, biegnę w samych kapciach Żeby powstrzymać w głowie zwarcia Trudno wytrzymać taki impas Straszne pomysły w głowie w ten czas Mój dom jak dzienny cmentarz Po którym zombie tylko się pałęta Moi znajomi do mnie nie dzwonią Rzadko telefon dotykam dłonią Normalni ludzie od takich stronią Są nietykalni, sam mgły zasłonią A ja ban*lny nie mam już żadnych pociech Cierpię na chroniczne bezrobocie Jak muzealny w domu eksponat Stoję w bezruchu, w niemocy szponach Kroję skalpelem, nieżywą muchę Z nudów też badam żyjątko kruche Moi szanse są równe zeru Ale wciąż czekam na światło w tunelu [Refren: Vienio] Czekam, aż się coś zmieni żyję w strefie ziemi Pragnę ujrzeć w tunelu światło Ale, nie jest łatwo Ale, nie jest łatwo Czekam, na ten wiatr przemian Na razie ich wcale nie dostrzegam Życie jest ciągłą zagadką Ale, nie jest łatwo Ale, nie jest łatwo [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]