Shdow - Loty lyrics

Published

0 67 0

Shdow - Loty lyrics

Ref Wierzę w sny, tylko w sny, oprócz nich niewiele mam Byle iśc, ciągle iść, biorę max z każdego dnia Za wszystkie w górę flacha, ej By było za co latać Mnie tu nie dogonisz ziom, kiedy odbiegam myślami lubię nabić szkło Tylko wtedy se nie myślę, jak mam zrobić sos, ale cel uświęca środki tak jak Toni Kroos Stale mój wewnętrzny głos, stara się tu mnie pogonić do roboty bo Dobrze wie co mamy w głowie: "Wykorzystaj to", a ja lubię się zamulić czasem prysnąć stąd i koniec Przeżyłem agonie, wbijaj na koncert a zbijemy pionę Panny zmieniły błysk w oczach w iPhonie, ta na fotkach są ogień Lepiej mi to stary nie mów co tu się opłaca Każdy pragnie CiĘ uziemić a ja mam dość zasad Ale nie spasuję ani nie zacisnę pasa Póki co pracuję, może kiedyś jakaś trasa Ale kto wie, robię to muzę jak chcę, bo czuję to Mentalnie jestem wysoko, przez co na ziemi gubię trop Wszystko się zlewa mi w jedno, cała jebana codzienność Często wiesz żyję jak dziecko, a chodzą słuchy, ze nie ma tu lekko, ej Na ziemi piekło ej, nie chcemy go poznać, nie Oby upiekło się, choć każda porażka ma jakiś sens Nie widzę odniesień do niej, lubię odlecieć jak poniesie hen Mieć lekki umysł jak hel, wystarczy umieć i chcieć Miewam te loty codziennie, i wchodzi na głowę to mi już okrutnie Dobrze znasz moją ekspresje, ale też lubię stąd uciec Się schować za ciszą nim ludzie napiszą, mnie nie ma to sorry Myslisz, że zawsze mnie ciągnie do ludzi? To nieraz pozory I znowu muszę kłamać, czemu nie wychodzę a robię te rapy Paradoksalnie im mniej melanżuje tym jestem bardziej zaparty To nie wyścigi jak jakieś gokarty, robię tu swoje a nie to co każdy Czekam spokojnie aż przyjdą okazje, trwonię ten czas nim słono zapłacę Wrzucę pauzę na chwile, zadzwonię po szamę i odpalę La Lige Jak coś jest nagrane to luz na psychice, i życie przyjmuje tak bardziej gites Ile jeszcze w końcu, nie wiem czemu życie nie sprowadza mnie do pionu A pozwala żyć tymi marzeniami, dziś nie wybieram się już nigdzie, po prostu Piekielnie ambitny, chce ten święty spokój, trzymam się z dala od pokus Cele są nadal na oku, choć nie sprzedam duszy tu w ramach zarobku Dziś stanę se z boku, czasem se zerknę na to śmieszne podium Nie mów o fejmie, bo nie mam go kotku, a jak coś wleci to nie ma kłopotu