Sarius - Baskir lyrics

Published

0 141 0

Sarius - Baskir lyrics

[Intro] - Ej, cześć, słuchaj - No siema, dzwoniłeś - Mam taką sprawę. Nie wpadłbyś tak dla kultury, zajawki coś może porapować, poświęcić, ten...? Byś się pokazał. Byś nam podbił, wiesz, z chłopakami coś robimy... [Zwrotka 1] Nie świecę jak gwiazda, więc nie, to nie blask Pada na twarze, a blady strach Wchodzę w te miejsca, gdzie każdy by chciał Pytasz o te miejsca, mówię "To nie ja" Na dziwnych imprezach przy dziwnych butelkach Dziś żyję tak samo jak starsi; wcześniak Jesteś naiwny, to chwyci cię trans A to nie Bangkok, a gorsza rzeźnia Chuj cię obchodzi, ile ja mam lat Wchodzę, pierdolę, że ktoś mnie tu nie zna Odp**ny na wszystko, to jak level God Zacząłem nie wiedząc, co to jest bletka A w czasach szkolnych miałem słaby fun Cizie, imprezka, nie chciały blokersa Dziś mokro wokoło na bibie, gdzie przyjdę Tam czuję się jak Justin Bieber, tak mokro dokoła na bibie Że nie przeżyłbyś na tej wyspie, choćbyś tam był z Bearem Gryllsem Sram na te cyphery wszystkie w kółku; jedzenie w misce Hip-hop, przestępczy biznes, dupy, kumple, inwestycje Życia nie chcę przeżyć cichcem, więc osiągam cele, misje [Refren x4] To nie dla kultury, ani dla zajawki [Zwrotka 2] Wyśmieją cię, bo masz stylówkę Oni baggy 95 śmierdzące piwem Jak jestem, to mi mówią, żebym nabił lufkę Jak mnie nie ma, no to mówią, że mi palma bije Jak chcesz się rozwinąć, to cię hańba skryje Moje ciuchy, moje style, mój hajs na życie Wasza racja, bo nie jestem już tym samym typem Znam każdy winkiel i nie od wczoraj Wy dla rapu sobie zjedliście zęby wszystkie On wam nawet nie dał hajsu na stomatologa Palce środkowe naprzeciw mnie Ale głowa myśli kurwa rzeczywiście Płyty pod radio audycję jak ładną dziwkę ubrałeś słowo Jest hajs na blokach, drag na blokach Nie ma rapu na blokach, po co go gloryfikować, ziomal? A o naszych problemach nie gadamy w telefonach Jak ktoś dawno takich nie ma, no to po co ta rozmowa? Ale mordko, no co z tego, że kurwa coś tam nam wpadnie do kieszeni... My tu jesteśmy od lat dziewięćdziesiątych. Chyba coś nam się należy, nawet kurwa od ciebie. Wiesz, o co chodzi, ja pierdolę Rap to nie pierwsza kobieta, a wszedłem w nią jako chłopak Mariuszek, co nic nie ma, oprócz dema i życia w kłopotach Oka, też wierzyłem wszystkim, hip-hop to ich droga Dziś słuchasz faceta, co ci mówi "Ściema, szkoda zdrowia" Nie chcę być żadnym raperem, nie będę dla was rapował Pierdoli mnie każdy MC, piosenki o ławkach i schodach I mam do tego prawo jak każdy, kto nie schodzi z boiska A tych, co się poczuwają, dawno dawno tu nie spotkasz Bo albo pierdolą ten wasz hip-hop spontan W ich domach forsa, chcę się tam dostać! Albo przez alko już nie widzą krocza I całe swoje życie zesrali w blokach Ja i załoga po nocach sprawiamy, że mówią, że ta okolica jest groźna Tyra, by zarobić grosza, nie wierzymy w szczęście bez pieniądza DJ'e, B-boye, fun bez końca - powiedz, gdzie to tak wygląda Kurwa, wiesz co? Sprzedałeś się, ty cioto! Jak my żeśmy tutaj kurwa pierwsze wersy kładli... Ja pierdolę, nawet nie dasz kurwa zajarać? Wypierdalaj! [Refren x4] To nie dla kultury (co?!), ani dla zajawki Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska