Quebonafide - Miszmasz freestyle lyrics

Published

0 235 0

Quebonafide - Miszmasz freestyle lyrics

[Verse 1: Quebonafide] (Okej) Rap mi wisi coś, każda moja pętla to lucky loop Teraz już miarka się przebrała jak Jacyków, to bawi w chuj Nawet jak numery nie wtargną na olis i tak nie dam za wygraną Jak w Calciopoli, bez pokory, sorry ale no offence Matt Wciąz raz pod wozem, raz na wozie jak monster truck Yyyy Właściwie to bez jak, tu nie ma chuja na ten rap właściwie to bez jaj Przy tym się nie dowartościują, gdy daję zwrotę na bicie Nic dodać, nic ująć chociaż to w sumie to robię różnicę Na scenie oka przymrużenie mam wers, oka mgnienie mam punchline Kto tu gra pierwsze skrzypce, wpisuj mnie w line up [Verse 2: Quebonafide] Daję braggę, której nie skuma tłum tumanów Przykuwam uwagę, idzie pod młot gwóźdź programu Muszę mieć klasę jak indyjska społeczność I dobrą prasę, jak mnie widzą, tak o mnie pieprzą To jak matrioszka, mój rap bo coś w tym jest Scena lubi mnie, a ja lubię ostry seks Więc wiążę z nią nadzieję #BDSM, Na węzeł gordyjski już nie wywinie się Flejva flejva pleja pleja Jestem jestem, teraz teraz Nie ma nie ma szans, że przerwę Szamam kit katy na raz, ze mną hi-haty i ba** Czego potrzeba więcej, czego!?? A ja oficjalnie, sztos, w filmie z pazurą Dysocjacja jonowa [Tekst - Rap Genius Polska]