Q (PL) - Lynch lyrics

Published

0 325 0

Q (PL) - Lynch lyrics

[Zwrotka 1: Q] Jej szyja pachnie Kenzo, nie wiem, czy to Kenzo Sporo już wypiłem, nie, ziom to chyba krew, yo Może to mefedron, kurwa hands off Pamiętałbym na pewno zażywając takie ścierwo Zmoro precz won, nie wiem co mi jest, yo Nie wiem co wypiłem, mijam się z nią, ho Chyba tracę siłę grając w filmie w roli ze mną Głowa boli chuj w to, zmiana roli mój błąd Przedziwna sceneria, papierowa boazeria Wstawki ze złota, lampki we włosach Pieśń w tle, jakby ktoś rechotał O chuj tu chodzi? I kim jest ten chłopak? Co w kącie stoi, widzę, że szlocha "To nie przystoi" mówię "duży chłopak" On jak słup soli, wtem wchodzi ona Postać nieznajoma jest zakapturzona I w sukni do kolan wyraźnie wkurwiona Stwierdzam podnosząc wzrok na twarz Nędza suknia zmienia się w płaszcz Ten z kolei przysłania cały kadr Dalej? Dantejskie sceny brat [Zwrotka 2: Q] Kolejna scena gdy znika ten płaszcz Kolej na syna też znika restart Erotyczna rewia a taki tam snuff Hi barbie what's up? Zaczyna się śmiać, podnosi głowę Jej ciało jest sztywne, jakby skute lodem I definitywnie jest skuta, tak powiem A białka dość płynnie zalewa jak formę Czerwienią i potem, rumieniąc się trochę Przybliża się do mnie mieniąc się złotem Mierzy mnie wzrokiem w oczach głębi Tak by wszyscy widzieli Krwionośne naczynka spod szyldu Pirelli Głośne igrzyska maraton do źrenic (Aaa) Ta, maraton do źrenic (Aaa) Idą na remis (Aaa) Wracając do Heli Mówi: "pracuje w wytwórni lameli Choć hobbystycznie preparator korzeni" I lubi podróże, nie lubi cameli Tak dość nieskładnie pierdzieli Że postanowiłem nie słuchać i tak nie porucham Damn, te scenę wycieli [Zwrotka 3: Q] To zły trip mówi mi I macha ręką w stronę psa, który śpi Rozglądam się za puentą, kurwa mać, nie ma nic I odciska piętno, scena kolejna - Ty Słuchaj mnie ona w ryk Początkowo ryk niemy zamienia się w krzyk I narasta liniowo sygnał wyjściowy pyk Człon całkujący zmienna zależna, yyy Nie ogarniam już nic Od darcia japy nawet pies zaczął wyć Do żarcia ochłapy rzucam mu, "zamknij pysk" Ni stąd ni zowąd zjawił się kolejny Nie ogarniam już nic Jak był jeden pies tak już teraz są trzy Jakby nie ten dzień nie ten czas ‪#‎dom‬ zły Nie ten plan zdjęciowy, kurwa, pojebałem filmy [Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]