PTK - Pilot (Terminal 3) / Manchester interlude lyrics

Published

0 146 0

PTK - Pilot (Terminal 3) / Manchester interlude lyrics

Raz... dzięki za cierpliwość [Zwrotka 1] W tym roku mówiłem ci kilka razy Zarobię na życie bez pracy, lubię się postawić Za długo mieszkałem u starych, na długo zanim Namawiali mnie, o bicie się o płytę w Alkopoligamii Wciąż ci sami, byłem pewny że nie damy plamy Bo choć to ja odstaję, mało się opierdalamy Nie tylko ja to budowałem (ale przekonają się!) Wiele się zmienia kiedy przestajesz marzyć! Wiele się spełnia i choć mało ludzi zna twoją ksywę To wkładają w ciebie hajs Co drugi raper, liże ci dupę i chce cię na swojej płycie Ale ty nie widzisz tego tak A każdy wers który piszesz, jakiś bzdurny frazes Ale masz ekipę która wpatruje się w ciebie jakbyś był filarem Od paru lat, jestem pilotem, oni stoją obok i śpiewają tak [Refren x5] Kiedyś zarobię na prywatny samolot! [Zwrotka 2] W tym roku miałem planów trochę, pomaga mi Pracuj, olej, daruj sobie, dopiero wieczorem pij Albo inhaluj towiec, powaga precz Odsunąłem ludzi, których nie jara wygrywanie tak jak nas Nie rozumieją ostatnio naszych zachowań Od paru tygodni nie widziałem słońca na blokach Zły na siebie, jak nie zbieram co mogło wpaść mi w ręce Zdejmuję buty dopiero kiedy kładę się spać, nie prędzej Cały czas dbam o jutro jak popierdolony Duchu, PTK i każdy z naszych ludzi zarobiony Jak nie do końca wolisz tu żyć, (wstań) dzwoni budzik Szybkie życie i tanie loty do dobrych ludzi Cały dorobek mam w małej walizce Uśmiech na twarzy, a w uszach bit Zapytaj mnie o spokój ducha i ambicję Uśmiechnę się szeroko i nawinę ci! [Refren] [Zwrotka 3] Albo na dom, drzewo, syna i nie potnę się I będę tak samo spokojny o starzenie się Jak gdybym miał samolot, jachty i hotele Nie stawiam wartości materialnych, ponad to co w nas naprawdę dobre jest Ta jasne... I będę tak samo spokojny o starzenie się Jak gdybym miał samolot, jachty i hotele Nie stawiam wartości materialnych, ponad to co w nas naprawdę dobre jest W tym roku mówiłem ci kilka razy "wsiadaj razem ze mną, albo nie wiem kiedy mnie zobaczysz" Tak wiele zabrały mi plany, choć młody jestem Ale muszę tu i tam się ustawić Podsyłam Riplejowi ślady na płytę Na barze piszę linie za linią o tym co trapi ekipę Odme i Slavko grają after, ona tańczy - ja patrzę i piję Stracę kogoś jak poznamy się bliżej Ale to pierdolę, ciekawe jak to się rozwinie Lej wódę i colę, dziś przekroczę własne granice Mam ochotę, na jakiś rozwój albo cholera wie Potrzebuję nowych bodźców może dlatego że Gdy inni celebrują w połowie jestem outside Zastanawiam się jak lepiej na emocjach zagrać Zaraz po ciebie podjadę pod lot Kurwa za długo tylko zahaczałem o dom [Refren] [Zwrotka 4] Jeżeli mi się uda powiem ci na pewno jak to zrobić Najlepsza muza to dialogi, fakty, anegdoty Omijając fajne panny, ale to nie o tym Gonię to by tylko o nas dawać najmocniejsze zwroty Zwroty akcji, ziom pokazuj mi jak się dorobić One to że nigdy nie dogodzisz Nie wierzę w to że można innych nie dogonić i się nie narobić Ale tylko jeśli pędzę jak samoloty... Ale tylko jeśli pędzę jak samoloty... Ale tylko jeśli pędzę jak samoloty... Tylko po co? W telewizji i w internecie Reklamują coś co nie jest mi potrzebne Ja marzenia mam większe Spełniają się coraz częściej i częściej Wciąż gonię za czymś, w moim interesie Olewam syf, i gonię kolejny termin I kolejne biura wycieczkowe oferują piękne wakacje Na które wybrałbym się chętnie Gdybym tylko miał czas, gdybym tylko miał czym Muszę zrobić ten hajs, muszę zrobić ten kwit Bo stać mnie na coś więcej niż terminal 3 (To teraz właściwe Intro. Duchu, PTK) Raz... raz... Ulice robią się mniej wyraźne Jeszcze jakby to był smog i dym To ja znowu biorę spory łyk I z kimś fajnym, płyną mi godziny W kraju gdzie nikogo nie dziwi to, że znowu kropi dziś A mieszkańcy są tacy mili i... tacy liberalni Jak poczuć to miasto? pospaceruj obok fabryk I spotkaj tam Polaków, po pracy, weź no Zapytaj ich o dom, powody dla których tęsknią Za nim, spytaj co takiego zmusza do zostawienia stron Życiorysu za sobą, będziecie kląć Tyle już lat piszę tu wieczorami teksty, ja Dorosłe dziecko emigrantów, o jak mi nie wstyd? Bo ja... nie zaznam spokoju Dopóki na stałe nie wrócę do domu Tak myślałem niegdyś Teraz kiedy tam witam z kumplami odwiedzamy miejsca Stare, potem ja sam krewnych, a następnie zdaję se sprawę że to wszystko co mnie łączy z tym miejscem Bo ja... spokoju nie zaznam dopóki nie zostawię tego miasta [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]