Prosto - Pu55y Ni66a lyrics

Published

0 123 0

Prosto - Pu55y Ni66a lyrics

[Refren: Białas] Przynosił ci na dłoni serce jak Religa a ty Mówiłaś wszystkim, że w nim jakiś syf ukrywa jak nic I nie dla ciebie to typ, stać cię na więcej Gdy on z pracy wraca ty idziesz pić, takie ma szczęście Nie zarabia wiele sosu, pizdowaty jest lekko I przy tobie cały płonie bo przechodzi przez piekło Poznałaś go z każdej strony i go kręcisz jak dziecko Jak dziecko, jak dziecko, jak dziecko [Zwrotka 1: Białas] Tą samą tyrę ma od paru lat, znalazł ją jak tylko skończył liceum Inaczej sobie wyobrażał świat i się zdołował jak znowu go przeróśł Jebana planeta zmartwień, w sumie to nawet zabawne, że mu się nie udaje nic totalnie (nic) Chciał żyć odważnie zawsze ale miał w sobie block To była trauma, kiedy budził się, a w około noc i klimat jak w najgorszych snach Zawsze bał się być sam, chory beret Tu ideał to dominujący cham, on nim nie jest Raz odważył wydrzeć się na szefa i stracił premię Potem robił wszystko byś nie była zła - taki challenge Co do bycia pizdą - on musi mieć to we krwi Beka jest, że dziwne że nie został psem co się mści Nie wszyscy chcą by się nimi interesować, to bzdury Są ludzie, którzy nienawidzą być pytani co u nich Na przykład on, co dzień pod koniec dnia odczuwa wstyd I ciągle kręci głową nawet jak nie słucha płyt No ale ty mówisz na niego miłość, bo wszystko ci wybaczy Traktujesz go jak asystenta, a on tęskni za tym "Optymista" - wszyscy się tak z niego śmiali Na szyi pętle nawet potraktował by jak szalik [Refren: Białas] Przynosił ci na dłoni serce jak Religa a ty Mówiłaś wszystkim, że w nim jakiś syf ukrywa jak nic I nie dla ciebie to typ, stać cię na więcej Gdy on z pracy wraca ty idziesz pić, takie ma szczęście Nie zarabia wiele sosu, pizdowaty jest lekko I przy tobie cały płonie bo przechodzi przez piekło Poznałaś go z każdej strony i go kręcisz jak dziecko Jak dziecko, jak dziecko, jak dziecko [Zwrotka 2: Solar] Poczciwa to mordka, naprawi kran, zasili domowy budżet co miesiąc Ale jeżeli potrzebny ci hajs to nigdy nie idziesz do niego (nie) "Do kogo na święta? Na który cmentarz? Gdzie na wakacje? I gdzie kanapa?" Decyzja jest zawsze podjęta, zawsze ktoś za tym stoi (lecz nie tata) Nie miał farta chłopina, ustrzelił dwie córy, dziś to w domu cycki mu rządzą Przez lata pogodził się z tym, przynajmniej ma jak coś służącą A ty szukasz go gdzieś na uczelni, w klubach, na domówkach Aż trafiasz odpowiedni kij i oplatasz (jak mamuśka) Masz tę gierkę w małym palcu jakbyś napisała silnik do niej Dawno cię tu nikt nie widział takiej wypindrzonej I on serio kuma rolę w której go obsadzisz, to mu pasi Nawet chwilę stawiał opór lecz to bardziej z kurtuazji Wśród twych ziomalek nosi ksywę ondulacja Bo wypuszczasz spod pantofla tylko gdy okręcasz wokół palca Tyle się raz dla ciebie naginał, że w końcu go mała złamałaś I masz teraz pedała co nosi ci torbę, a ty nosisz jaja Choć tego chciałaś to nie tego chciałaś, wrzeszczysz na niego żeby był facetem I dziś nawet to, że twój były cię prał zaliczysz już jako zaletę A długą masz byłych sztafetę, bo normalnych wkurwiasz, słabych kastrujesz I szczerze współczuję, bo wiele da się w sobie zmienić lecz nigdy nie stłamsić naturę [Refren: Białas] Przynosił ci na dłoni serce jak Religa a ty Mówiłaś wszystkim, że w nim jakiś syf ukrywa jak nic I nie dla ciebie to typ, stać cię na więcej Gdy on z pracy wraca ty idziesz pić, takie ma szczęście Nie zarabia wiele sosu, pizdowaty jest lekko I przy tobie cały płonie bo przechodzi przez piekło Poznałaś go z każdej strony i go kręcisz jak dziecko Jak dziecko, jak dziecko, jak dziecko [Tekst i adnotacje - Genius Polska]