Prezes - Obrazy i dźwięki lyrics

Published

0 94 0

Prezes - Obrazy i dźwięki lyrics

[Zwrotka 1] Czasem chciałbym się oddalić i nie wracać do życia w ciężkich czasach Rzeczywistość kieruje w moją stronę pistolet i to nie jest straszak Rzeczywistość, gdzie jeden ciągle wyżej, a inny się stacza Niestety utkwiłem w tym miejscu niczym drzwi w zawiasach Głęboko, głęboko jak sól w oku, i ty też na najgorsze się przygotuj Bo nie ma odwrotu, nie zagłuszysz płaczu dziecka Nie zagłuszysz pijackiego bełkotu spod bloku I szelestu banknotów - nie znam antidotum Na kolejną smutną dawkę decybeli Chciałbym od tego się oddzielić Od świata, dla którego nie ma nadziei Wysiąść z pociągu, który w każdej chwili może się wykoleić Jadąc po torze, którego biegu nie mogę już zmienić (o nie) Choćbym stanął na rzęsach Każdy dźwięk cywilizacji doprowadza do szaleństwa Każdy obraz czarę goryczy przepełnia Sieroty, kaleki, margines społeczeństwa, skłócone małżeństwa (klęska) Jeśli tam jest ktoś na górze - oto jego zemsta Na świecie, któremu odmówił błogosławieństwa Przepaść dzieląca ludzi jest coraz większa A tempo zbyt duże by przestać Ludzka dola coraz cięższa - kto nie umiał pływać, ten utonął A co będzie dalej? nie wiadomo Gdzie miłość, gdzie przyjaźń, gdzie honor? Szary człowiek za grzechy wielkich tego świata płacić musi słono [Refren] Obrazy - ogląda je każdy, który żyć się odważył Przysłuchaj się dźwiękom komponowanym niewidzialną ręką Jedne są cudowne - nie możesz wyjść z podziwu A inne okropne - lecz na to nie masz wpływu [Zwritka 2] Myślę, że niekiedy lepiej jest być ślepym i głuchym Na obrazy i dźwięki, które nie dodają otuchy System jest zatruty, wszystko jest na sprzedaż Bo wszystko można kupić, ludzie giną przypadkiem jak muchy (przypadkiem) ileż istnień utonęło, bo nikt na czas nie spuścił szalupy Ktoś odbiera sobie życie, bo ono okazało się Zbyt trudną melodią, by ją zagrać do ostatniej nuty Wielu jest sytych, lecz większości muszą wystarczyć okruchy Obrazy i dźwięki tego samego rodzaju, teraz i nazajutrz Ciężki oddech starca, który z trudem wspina się po schodach tramwaju Nuta wstydu w głosie dziecka proszącego o drobne Najprawdopodobniej nieraz jeszcze usłyszę Jak zmęczone palce muskają klawisze (czego?) akordeonu, niepotrzebny nikomu emeryt Jemu nie jest do śmiechu, tam nie ma ukrytej kamery Obrazy i dźwięki, których nie zapomnisz Marznący, cierpiący bezdomni, musisz sobie uprzytomnić Że tylko wybrańcy mogą czuć się pewnie Krzyki, często nieme - słyszę je codziennie Choć oczy i uszy nadal są wrażliwe Pewnie wkrótce zamkną się na ludzką krzywdę Już niczemu się nie dziwię, bo rozum podpowiada Że świat nigdy nie był i nie będzie rządzony sprawiedliwie I że tylko w bajkach szczęśliwe zakończenia są możliwe [Refren] x2