Popek - Garażówka, muszę dalej biec lyrics

Published

0 61 0

Popek - Garażówka, muszę dalej biec lyrics

[Refren] (x2) Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, i będę dalej biec Będziesz biec dalej, będziesz biec dalej (x3) Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą (x2) Dasz radę! Dobiegniesz do tej mety! [Zwrotka 1] Wypijam pół litra, ledwo stoję na nogach Nakurwia mnie wątroba, ale muszę dalej biec Po dwudziestu metrach łapie mnie kolka Swoim własnym pawiem zakrztusiłem się Nic się nie stało, lecimy dalej I nie ma, nie ma, nie ma opierdalania się Co Wy tam jecie, jakieś kanapeczki? Lepiej wpierdolcie Burneice stek! [Hook] Wstajesz, podnosisz się, dzieciaku, biegniesz dalej Wstajesz, podnosisz się, dzieciaku, biegniesz dalej Wstajesz, podnosisz się, dzieciaku, biegniesz dalej A jak goni Cię policja to spierdalaj przez tą bramę [Zwrotka 2] Patrzę się na dupę jak NASA w kosmos A jebać tą dupę, ja muszę biec Wpadam na YouTube przekazać swą mądrość Jestem taki zabiegany, biegam nawet w śnie Każdy ma szanse stając na starcie No chyba, że, kurwa, nie lubisz biegać Ja czekam jak sprinter, w butach do biegu Gotowy do startu, zerkam na zegar Wystrzelił starter, dawaj, brat, jedziesz Pędzisz szybko jak dziki osioł Czy staniesz na podium? Nikt tego nie wie Upadasz, wstajesz i biegniesz przed siebie A jeśli jesteś kolejnym ze zjebów Ja Tobie nagram piosenkę Na YouTube w skali wyświetleń Może z Tobą wyprzedzę modelkę [Refren] (x2) Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, i będę dalej biec I będę dalej biec! [Zwrotka 2] Zaraz się tu dalej rozegra kabaret Wyścig szczurów zapierdala, nie wiadomo gdzie Siedzą w swoich biurach, obgryzając palec Nie mają czasu żyć, bo muszą biec dalej Nikt nikogo tutaj nie szanuje To jest prawo dżungli, rządzi twarda pięść Zaraz ktoś w pracy Cię zakapuje Pies ogrodnika, zazdrosny śmieć Twój [?] szef, od którego śmierdzi chujem Puszcza Ci oczko przez cały dzień Do tego, mąż Cię w domu katuje A Ty znowu musisz z rana do tej pracy biec [Hook] Wstajesz, podnosisz się, dzieciaku, biegniesz dalej Wstajesz, podnosisz się, dzieciaku, biegniesz dalej Wstajesz, podnosisz się, dzieciaku, biegniesz dalej Ale żeby coś osiągnąć musisz zapierdalać stale [Zwrotka 3] Hajs się sam nie zarobi, dobrze o tym wiesz Tylko Ty jesteś swego losu kowalem Jak Ci się uda zarobić kesz Odłóż na później, jak będzie już wyjebane Każdy tu musi zacząć biec Nakarmić dzieci i tak dalej Problemy z każdej strony spadają na łeb Wszyscy w kółko ganiamy za sianem Nie śpisz już w ogóle Bo zapierdalasz całą noc i cały dzień, i zero masz na koncie W dalszym ciągu chujnia I biedą wieje tutaj caly rok, w ukochanej Polsce [Refren] (x2) Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, będziesz biec dalej Wstaniesz, podniesiesz się, i będę dalej biec [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]