Piero - Ulica w kurestwie tonie lyrics

Published

0 74 0

Piero - Ulica w kurestwie tonie lyrics

[Zwrotka 1: Tadek] Na ulicy tak wiele się słyszy o zasadach Jednak z chęci zysku wszędzie w okół czai się zdrada Mózg wyprany pusty portfel i zaczyna się szukanie Komu zabrać lub nie oddać o kim można mieć złe zdanie Rzeczywistość część tu traci przez samo jaranie Co za dużo to nie zdrowo mówi to opowiadanie Odpuść sobie trochę melanż bo ci w końcu w gardle stanie Odbij z dala od kurestwa bo się ockniesz z ręką w dzbanie Tu konfitur wokół pełno jednak od nich się nie dowiesz W CBS-ie ich przyjmują za opłatą jak na spowiedź Gdzie indziej w oczach młodych rozjebunda nic nie traci Tym bardziej jak im samym pomaga się wzbogacić Wielu tu o sobie myśli ze jest wielki dobry chłopak Jednak słów tych znaczenie chyba rozumie na opak To myślenie o tym wszystkim sen mu z powiek jeszcze spędzi Tutaj często nie ma zasad ani nawet prawa pięści I dlatego małolaci giną od ostrych narzędzi Później jeden leży w grobie drugi w pudle ćwiarę siedzi Kiedy myślę o ulicy często czuje strach że psuje się od środka jak w najgorszych snach [Refren: Bosski Roman & Tadek] [Bosski Roman] Ulica w kurestwie tonie,ulica Kurestwem płonie Brak zasad kasa na tronie walcz aby zniszczyć tutaj ten syf Ulica w kurestwie tonie Ulica kurestwem płonie Brak zasad kasa na tronie wkrótce nie zostanie już nic [Tadek] Tu pieniądze konfidentów chronią ćpuny nie swój hajs trwonią Te słowa są naszą bronią, jak jesteś z nami to krzycz Zasady w tym bagnie toną Za którą ty jesteś stroną Zastanów się nad swą rolą Jak nie wiesz co mówisz to milcz [Zwrotka 2: Bosski Roman] Ja nie stoję na ambonie ale stoję tu na scenie Aby zwrócić wam uwagę pierdolcie wynaturzenie Odpierdalać bracie bóstwo by zarobić marne grosze By potem wydać to na trawę i krótko trwałą mieć radochę Trochę to jak M jak miłość ciągnie do odcinku bez kresu Chcesz być człowiekiem sukcesu albo brnąć do marginesu Szata nie zdobi człowieka serce i charakter za to Ktoś nosi koszulkę JP choć mentalnie sam jest szmatą Inny bezczelnie pomyka chodź zagonił kilku brac I wali głupa w otoczeniu ale wkrótce się zeszmaci Inny czas swój cenny traci by szkalować logo JP Tak kreuje się parszywy cwaniak takie szuje podłe Aby poczuć jaja aby czuć się kozakami Muszą noże wziąć do ręki słabi wolą z maczetami Bez nich niepewności więcej bez nich nie te same jaja I wozi się grozi krzywdzi dalej nie wyżyta zgraja [Refren: Bosski Roman & Tadek] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]