Paluch - Antyfokus lyrics

Published

0 108 0

Paluch - Antyfokus lyrics

[Zwrotka 1: Paluch] Suko, wjeżdżam ci do studia przecinam mózgową korę Jesteś zakałą południa, Katowic nowotworem Dissów amatorem, nie nazywaj mnie ziomem Beef z celebrytą, kurwa, pierwszy w hip hopie Nie jeździłem na kolonie, dla ciebie zrobię obóz Rap-Oświęcim, skup się, czaisz Fokus Charyzma twej ekipy dawno wyskoczyła z bloku Teraz Doda/Fokus, hokus pokus, siedem pokus, tej Przejąłeś fanów po koledze, twój rap to lipa Nie ma Magika, traci czar Paktofonika Kto do kogo suko fika masz tu same fakty Prawda na głośnikach, scena dopinguje, patrzy Nawet twoi fani leją z "Afterparty" Jesteś zerem a nie bogiem, daje tobie z tlenu zastrzyk Nie jesteś legendą, sam pogrzebałeś siebie Jedyny mówię głośno, że dla sceny jesteś śmieciem [Refren] Kto do kogo suko fika? Beef z celebrytą, kurwa, pierwszy w hip hopie Twój rap to lipa, twój rap to lipa Skup się, czaisz Fokus [Zwrotka 2: Paluch] Mówisz, że cię nie znam a rozmawialiśmy przecież Poznań, "Piwnica" i po koncercie backstage 2008 stary Fokus już się wozi Starłem ciebie, u mnie w mieście byłem numer jeden młodzik Mówiłem, życie szanuje i że polski rap kuleje Że wychodzi dużo gówna, że lepszy czas nadejdzie Ty nie patrząc na mnie z pogardy uśmiechem Mówisz: "po co to robisz?" i wychodzisz na scenę Gdybym był takim patusem zrobiłbym ci z dupy przecier Już wtedy wiedziałem, że jesteś zwykłym plebsem Czekałem parę lat na odpowiedni moment Aż będę miał pozycję w rapie i zrównam cię z betonem I słuchaj jak to robię, argumenty moja oręż Nie muszę przeklinać żebyś nazwał to hardcorem Co ty mi powiesz? Że rapuję pod techno? Twoja marna bragga, flow upośledzony lektor Wersy na ciebie piszę słabszą lewą ręką Prawą zostawiam dla lepszych, oni przeze mnie polegną Biuro Ochrony Rapu - to nie jest puste hasło Biorę twój sześcian i przecinam go jak masło [Refren] [Zwrotka 3: Paluch] Wersy B.O.R pisałem wczesną wiosną Na jesień pasują do ciebie są dla twego ego chłostą Tak artysto, ja przewiduje przyszłość Wiedziałem co zrobisz, że jesteś komercyjną dziwką Jak ci nie wstyd ty turbo hipokryto Kiedyś jechałeś po nim, dziś macie wspólne koryto Moje słowa jak kopyto witają się z twoją mordą Nie chodzi o hajs, ma się dobrze moje konto Chyba mógłbym cię kupić bo nie wziąłeś za to hajsu Dobra wymówka, nikt nie wyceni tego lansu Twoje 5 minut wydłużone do kwadransu Białe adiki do koszuli pod fanów z gimnazjum Twój napis na koszulce był sygnałem S.O.S Tylko na nim był rap, reszta to chujowy wers Nie pierdol o rozwoju, że to promuje hip hop "f** it" to słaby numer z plastikową dziwką To ja promuje rozwój i poszerzam horyzonty A twoi odbiorcy nie znają mojej twórczości Ty też jej nie znasz, ty pusty ignorancie Ja znam swojego wroga i tracisz gruby pancerz Wiem, wielu sezonowców będzie dzisiaj przy tobie Liczysz na ich pomoc, po roku puszczasz odpowiedź Zaczną forumową wojnę po lepszą promocję Armia z multikina na internetowym froncie Tutaj nie ma braggi, pancze oparte na fakcie Jeden diss, kończy beef, rozjebałem cię na starcie [Refren]