Palmer Eldritch - Trzeci stygmat lyrics

Published

0 180 0

Palmer Eldritch - Trzeci stygmat lyrics

[Refren] Wczesnoporanny lunatyk jak b**ba z Daddym Alim Powolnie ulicami drepcze se z Eldritchami Bóg obiecuje życie wieczne, my je dajemy Stygmaty to pady, mikrofony i błysk źrenic Warszawa bez tłoku jak piętnaście lat temu Poranna rajza szaleje od darmowego tlenu Bez "weź się przesuń", zaludnienie na metr spada Szczury są w klatkach, sunę po taflach #Kuchar Wacław Jaram fajka, popijam dwieście, pusty deptak Fajna faza, jak książę z Bel-Air to legenda Pusto, jeszcze luźno, przez dwie godziny Fallout Dam czas butom, siedem dwieście mierzę w krokach To medytacja, w uszach Palmer, Volor, Burial Pierwsze dzienne, oprócz kierowców żywego ducha A tutaj jakaś grupa ciem nocnych hasztag Valium Przy punktach, gdzie czuć podłe mięso kebabów Na Centralu aluminiowe śpiochy i turyści Gdzieniegdzie jak cyc kurw i bujają się sokiści Tak pięknie odnowili, jak zawsze śmierdzą szczyny Maskowanie zgnilizny, to jeden z głównych sk**i Tryb wędrowniczy na off, kurs na dom dam trampkom Znów ścisk na ulicy, miasto wstało za bardzo [Refren]