Słońce pali, a ziemia idzie w popiół prawie, Świata nie znać w kurzawie; Rzeki dnem uciekają, A zagorzałe zioła dżdża z nieba wołają. Dzieci, z flaszą do studniej; a stół w cień lipowy, Gdzie gospodarskiej głowy Od gorącego lata Broni list, za wsadzenie przyjęmna zapłata. Lutni moja, ty ze mną; bo twe wdzięczne strony Cieszą umysł trapiony, A troski nieuspione Prędkim wiatrom podają za Morze Czerwone. [Tekst i adnotacje - Genius Polska]