[Verse 1: O.S.T.R.] Łatwiej wyjść na zdjęciu, niż wyjść na ludzi Proste wersy, rzucam je nie od dziś jak szlugi Nie od dziś mam długi, choć nie wiszę nic rap grze Gdy życie dla niektórych to zbiór życzeń i pragnień Nie mój wyścig po tron, ja to ja czyli honor To co nadaje wartość wypowiadanym słowom Mam wiadomość dla Ciebie, jak w kasyno De Niro Jestem stąd, gdzie się nie podaje rąk skurwysynom Jeden blok, jedna miłość, dziesięć pięter do nieba Nauczyło mnie, że ludzie żyją w piekle domniemań Przez nie prowadzi mnie instynkt, istny cud zmysłów Praca pozwala mi żyć i móc być tu Wyjdź i twórz styl swój, nakazał mi Bóg Szacunek da Ci honor, duma, odwaga i kunszt Gdy zapada się grunt pod nogami Charakter, będziesz polegać mógł tu tylko na nim Śmierć ma słodkie usta, ale całuje raz Ten kto zbliżył je do siebie wie czym smakuje strach Strach ma wielkie oczy, ale tępy wzrok Nie użalaj się nad sobą, zostaw sentymenty łzom Mam moc, wyniosłem ją z gwiezdnych wojen Jestem sobą, gdy ty możesz tylko płakać po sobie [Verse 2: Hades] Tyle razy próbowałeś być sobą przestań Skoro przeszkodą jest twój własny ciężar Sam wkręcasz sobie, że ktoś w tobie mieszka ejj Środek bez wnętrza to ciągle powierzchnia Ludzie po przejściach, tak pewnie myślą o nas Hip-Hop już dojrzał, lecz sam musiał się wychować Usiądź, spal blanta, wypij browar Potem posłuchaj Milesa, posłuchaj Hanco*ka Ogranicza Cie wyobraźnia i droga którą masz pokonać Tak zwany sukces to ich wypadkowa Rób co kochasz, nie trać ani sekundy Musisz zacząć szukać, by połączyć punkty Może chociaż się nie oszukujmy, gadam szczerze A ty chyba robisz sobie chuj z ostrzeżeń Chcesz, żeby ktoś zaczął myśleć za Ciebie Chyba nie, chyba że kurwa tęsknisz za PRL'em Proszę Cię, świat zwariował w 27 lat Ja go nie zmienię Lepiej zacznij od siebie Milczenie obwiedź złotem powiedz za jaką cenę Połknij ćmę, zanim ona połknie Ciebie [Tekst - Rap Genius Polska]