[Zwrotka 1: Sokół] Wsiadam do taryfy, dokąd? - zapytał szofer I od tego zaczniemy, pojeździmy trochę Prosto i miej pan lekką stopę Chcę pomyśleć z zawieszonym w głąb gdzieś wzrokiem Mijam parę, rocznik tak na oko 88 Ściskają się jakby byli nawzajem w sobie Nie ma nic oprócz nich dla nich Nie ma ich, odjechali razem ze światłami Jakiś typ drze się na kobitę w starszym wieku Każdy w centrum swego świata, a wszyscy statystami Minęli jak wszystko, czy ja jadę tą taryfą? Czy stoję, a świat ucieka pod kołami Mijam ludzi, domy, ulice i kwartały Czy stoję? a to oni mnie mijali Chyba łzy mam w oczach, chociaż chyba nie mam łez Czy potrafi jeszcze ktoś uczucia mieć? [Refren] x2 Chciałbym tu normalnie żyć Spokojnie żyć, normalnie żyć Ale mam w sobie przeszłość i tego nie wyrzucę Zapomniałem uczuć i teraz znów się ich uczę [Zwrotka 2: Sokół] To ten świat, na niego łatwo zrzucić winę To ten świat, a nie my, jest skurwysynem Kocham cię, przecież wiem, pamiętam Może jednak spędzimy razem święta Mijam ich, dwóch nieletnich liczy sos Wyraźnie są zakochani w tych papierkach Zajmujemy się zarabianiem zamiast życiem Czy ja też już się w ten absurd wpierdoliłem? Nie masz czasu dla siebie, nie masz dla rodziny Mijam was, skurwysyny Wszystko odjeżdża, próbuję łapać wzrokiem pasy Niekończąca się jezdnia wciąż po środku trasy Trzydziestoletnia w taryfie tak jak ja Zamyślona przeszywa martwym wzrokiem świat Twój numer znów wykręcam i znów sztuczny głos Informuje mnie, że na wiadomości nie ma miejsca Coś w tle słyszę, to chyba karetka Dostaję SMS'a o tych dokumentach Ktoś się rodzi, ktoś umarł, czy to prawda? Czy to tylko tło? Sam już nie pamiętam [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]