Ess** - Scena lyrics

Published

0 74 0

Ess** - Scena lyrics

(..bewu...lecimy z tym....haa) (..wbijam wbijam wbijam wbijam) Wbijam na inbe, zachaczam o winkiel, to jest nasz big day, zaczynamy drinkiem Jeden drugi trzeci czwarty, kurwa, może napijemy co inne Czas sobie płynie, a ja nadal trzeźwy, powiedz ile tutaj jestem, może z godzinę Mija już połowa doby a ja nadal z kieliszkiem, wóda przepływa wciąż mym przełykiem Jak Azkaban, to żaden czar, nie uwolnisz się od tego siłą woli brat Jeszcze chwile polecimy tutaj z przyspieszeniem, ale nawet i bez tego robię pogrom na scenie Mówisz podziemie? niezła beka, powiedz kto tu jeszcze robi taki pogrom na wersach Jestem całkiem sam, niczym Jessie Nelson, tobie kto jeszcze pomaga? Mama z kąpielą? Bitmakerzy, producenci, do tego doliczę jeszcze w sumie mastering (ha!) Może jeszcze powiesz że piszą za ciebie teksty? (ta!) To nie jest takie proste, ziomek uwierz mi (bye, bye) Mówię tym co zarzucają że nie jestem fair im A co do tej imprezy no to posłuchaj uważnie mordo Przecież to jest jasne że to wszystko TO BYŁO PROWO Oczywiście to jest proste, jak się bawić to się bawić Ale nie zapomnij przy okazji używać tego co masz pomiędzy uszami! I co jest? masz coś jeszcze do dodania? Będziesz nadal mówił o mnie że ja jestem fałszywy? Dobra ziomblu, koniec już tego gadania Nawijam z serca a nie dla masy dlatego że po prostu jestem leniwy! W sumie to powiem jeszcze kilka słów o tych co myślą że są królami na majku Myślisz że jak się tak bawisz w tę grę, to od razu wszędzie masz ultimatum? Mówisz w kawałku że zjadasz scenę a jednak tu stoję, jestem wciąż ja I jak widzisz chyba zjedzony nie jestem, za to jestem w formie jak Tommy Gun (Mój rap nie dla takich śmieci jak ty, ej sprawdzaj no bo to są fakty, niczym w kaligrafii rozpierdalam swoje teksty, wers za wersem jak jebany eklektyk.)