Dudek P56 - Vice versa lyrics

Published

0 112 0

Dudek P56 - Vice versa lyrics

[Zwrotka 1: Dudek P56] Vice versa, twoje zdrowie, chodź bliżej ci opowiem Tu tak jak Bóg dla Kuby, tak Kuba idzie z Bogiem Trzymaj się blisko z wrogiem, jak i on blisko podchodzi Gdy wyleje się woda, nie unikniesz powodzi Narodzi się gdzieś w tobie ta siła odwdzięczenia Oko za oko ziomuś, czy szydzi, czy docenia To głosy pokolenia wychowane na błędach Nie powtarzać ich nigdy, choć dalej droga kręta Napięta, poświęcenie, marzenie, trzymaj swego Pamiętaj ząb za ząb, lecisz w głąb, mało tego Mnie nie pytaj dlaczego, musisz być tego pewny Wers za wers, tak bym ci nie pozostał wierny Wierny, vice versa ziomuś Oddam serce w swej podzięce za prawdziwość komuś Takich ludzi dzisiaj mało, znajdą się kiedy gleba Wiara, wiara, Boże takich ludzi nam trzeba [Refren] (x2) Vice versa, jak odbicie lustrzane Vice versa, brat dla brata oddane Vice versa, spróbuj zamieszać zamęt Złość za złość, szczęście za szczęście, ranek za ranek [Zwrotka 2: ] Od zawsze w swoim gronie, od zawsze mordy moje Wspierają na betonie kiedy któryś tonie Ja wiadomo, że pomogę i tak samo vice versa Pomoże mi koleszka, z którym od dziecka nawijka średnia No kurwa bez jaj, czysta poezja Jeśli masz coś do mnie podbij zamiast oczerniać Za plecami, bo jak dla mnie jesteś tani I nie licz na zbawienie, jeśli próbujesz ranić Jak jesteś z nami, jesteś prawdziwy, to ważne Zajadę tobie łapę, chociaż masz inną jazdę Jak jebiesz fałszem nie podchodź nawet Ja wbijam w ciebie lancę, o tym kawałek I vice versa za zachowanie, to nasze zdanie życie pokazało, życie, co jest darem Czy kumasz baję, czy jesteś frajer, skumaj przesłanie Wszystko wróci, będzie miało podwójny power [Zwrotka 3: ] Wciąż idę za swoimi, oni za mną, vice versa To chłopaki od serca, czytaj z rejonu koneksja Niczego ci nie wkręcam, z ulicy więź braterska Zawsze pomogą dłonią kiedy przed oczami klęska Dzieciaku zapamiętaj, ZRK i RPK Z Poznania do Warszawy leci i tak vice versa Ten prze prawdziwy przekaz o życiu na ulicy Co jak katana sieka zostawiając na nas blizny Schemat oczywisty, że jak chcesz bym miał gorzej Ja życzę ci najgorzej, byś miał życie jak w horrorze Wytnę ci serce nożem, na bank już to słyszałeś Będziesz traktowany tak, jak sam ludzi traktowałeś Masz do nich szacunek, oni też się tym odwdzięczą Jak będziesz miał kłopoty oni poratują ręką Więc skumaj mordo jedno, bądź swoim dla swojaków Wyjdź nawet jako tarcza w razie najgorszych ataków [Refren] (x2) Vice versa, jak odbicie lustrzane Vice versa, brat dla brata oddane Vice versa, spróbuj zamieszać zamęt Złość za złość, szczęście za szczęście, ranek za ranek [Zwrotka 4: ] Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz Nie posiadasz szacunku dla bliskich Ja nie mam go dla ciebie Vice versa dla tych co pomogą gdy w potrzebie Człowiekiem jestem i nie patrzę tylko na siebie Choć często w gniewie raz ponoszą emocje Na swojego, proste, że ręki nie podniosę Pod zwalonym mostem, uwierz nigdzie nie dojdziesz Prawdziwa przyjaźń, w takim klimacie dorosłem Vice versa, gdy dajesz dobre słowo, wiara w postęp Wzajemna motywacja wszystkim da plony owocne Podlewaj ziarna ciągle, a konkrecik wyrośnie Nie jeden, ale setki, weź dawaj ziomek głośniej Vice versa, piąteczka dla ludzi z charakterem Co życie nauczyło doceniać postawy szczere Chciałeś tu zasiać ferment, raz dwa opuszczasz teren Ramię w ramię z braciakiem nazywani outsider'em [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]