DNA - Spóźnieni kochankowie lyrics

Published

0 117 0

DNA - Spóźnieni kochankowie lyrics

[Refren] Ile razy to słyszysz? Życie, samotność w ciszy To czego sam się boję Ja i Ty - spóźnieni kochankowie Kiedy słowa nic nie znaczą Kiedy anioły płaczą Wpół otwarte oczy, między snem a czuwaniem Pozory, nic już nie jest tym czym się wydaje [Verse 1] Ej kobitko, proszę, nie bądź taka smutna Obiecuje, zapomnisz o mnie do jutra To, co piękne już minęło, to co złe się zakończyło Życie zabiło tą miłość, noc łka po cichu, tak jest tu Miejsce w łóżku puste, ale ciepłe od Twojego snu Milczenie, które tak dużo mówiło, nic już nam nie powie Ja i Ty - spóźnieni kochankowie Na Twojej buzi łzy, jak na niebie krople gwiazd Nie zatrzymasz tego, zły wiatr wieje nam w twarz Wilgotnych oczu blask, tego nie zmienia Pocałunkami nie zmusisz mnie do milczenia Daj mi spokój, zostaw, puść mnie Nie potrafię odpowiadać uśmiechem na uśmiech Wiem ta melodia zabija serca Zobaczysz, zapomnisz, czas to morderca [Refren] Ile razy to słyszysz? To czego sam się boję Kiedy słowa nic nie znaczą Wpół otwarte oczy, między snem, a czuwaniem Pozory, nic już nie jest tym czym się wydaje [Verse 2] Mój obraz w Twoich oczach powoli blaknie Puls słabnie, krew krzepnie Nie pasuje do Twojego świata, nie mogę być już tu Chłopak z bloków, z innego kruszcu Znam smak krwi, łez, potu Moi przyjaciele na marginesie mroku Deszcz mży wilgocią, żalem, smutkiem Każdy z nas z niepewnym jutrem Ulice dziś bezludne wypełnia szept słów Księżyc rzuca mi twój cień do stóp Wszystko już skończone jest między nami Nie wymuszaj miłości, nie szantażuj łzami Zapomnij o mnie, nie ma mnie od teraz To rzeczywistość ten przymus wywiera Wykasuj mój telefon, to proste jest, widzisz? Wczoraj mnie kochałaś, dziś mnie znienawidzisz [Refren] Ile razy to słyszysz? Życie, samotność w ciszy To czego sam się boję Ja i Ty, spóźnieni kochankowie Kiedy słowa nic nie znaczą Kiedy anioły płaczą Wpół otwarte oczy, między snem a czuwaniem Pozory, nic już nie jest tym czym się wydaje