DJ Wu - Papieros cz. 2 lyrics

Published

0 77 0

DJ Wu - Papieros cz. 2 lyrics

[Zwrotka 1] Nasenne tabletki, tabletki nadzienne... Bezsenne są noce, dni beznadziejne Chwiejne nastroje, rozstrojone myśli, blednące blaski, gasnące błyski Sprały się kolory, marzenia zszarzały Splendor jest chory, stary i spłowiały Przyszłość płonie w gorączce, niknie w dymie Pewność ma zerwane mięśnie, traci siłę Silna wola jest wątła.. I słaba coraz bardziej Woła o pomoc, a i tak wiadomo, że skończy w barze.. Uniesienia są już tylko etylowe, a spełnienia krótkie i przypadkowe.. Nie potrafisz się posklejać, jesteś w częściach A zamiast serca krwawi Tobie tylko kawał mięsa... Uczucia wyschły, złudzenia prysły A żar zgasł, zduszony w popielnicy Strach się zakrada, rozsądek milczy... Łzawy deszcz pada, samotność niszczy... Szklanka- Możesz ją czule dotknąć Napełnić z uczuciem, ogrzać to i połknąć I papieros.. To co dzień jedyny ogień, który grzeje Twoje dłonie Muska usta i otula dymem.. Piąta, szósta- z godziny na godzinę Czas rozwleczony wisi na zegarze Snuje się leniwie jak gęsty dym w pustym barze Spadłeś z dachu swych własnych pragnień Ale nie złamałeś karku chociaż czujesz, że jesteś na dnie.. Wiesz co...? Powinieneś sobie przmyśleć to wszystko...hehehe Pamiętaj... Wiesz co... [Refren] Pamiętaj o tym, że... Ciemność służy tylko do przykrycia Wszystkich jasnych stron życia Bo... Nie jest tak źle! Nie jest tak źle! Nie jest źle! Nie jest tak źle! Zawsze, może być gorzej... I... Nie jest tak źle! Nie jest tak źle! Nie jest tak źle! Nie jest tak źle, Nie jest tak źle! Pamiętaj, o tym że- ciemność służy tylko do przykrycia, wszystkich jasnych stron życia [Zwrotka 2] Znowu dół Znowu nic mi się nie chce znowu, nic mi się nie chce Wciąż bym tylko spał... ta.. tylko spał Twardym, chemicznym snem... chemicznym snem.. o tak Wokół dym... Ósma godzina w studiu.. Po co ja tyle tu siedzę...? Boże... 10 Lat już gram... Powiedz mi- co z tego mam? No co...? Chyba nic.. A czas płynie.. i wszystko jakoś tak się ślimaczy... Na koncie nie mam zer, lecz zero... Los nieustannie jest dla mnie sknerą CV nie to, by rozbić bank Zaraz trzydziestka mi spadnie na kark I płynę tak, dryfuję w mrok... Choć nie jestem sam, zawodzę non stop Ta, wieczny leń i cham... To jedyny ja, jakiego znam Jezu, co za żal.. Tych szkolnych lat, obróconych w bal Tych mądrych rad, rzuconych w kąt Za krótki wzrok, by przyznać błąd... I zmarnowanych szans Muszę je trawić co dnia Ale wiesz co...? Chyba nie jest tak źle... Zawsze może być gorzej... [Refren]