Dj Monk - Ludzie się nie zmieniają lyrics

Published

0 63 0

Dj Monk - Ludzie się nie zmieniają lyrics

[Zwrotka 1] Z garbatym Adasiem, znałem się od dziecka Mieszkał dwa bloki dalej, wpadał pokopać gałę Na szkole po lekcjach, nie siedział mu temat Więc nie chciał być głupi, w warszawkę Nigdy nie grał na dupy, Często stał jak słup i Tylko judził, mącił dopóki Kogoś nie podpuścił, smutki i bluzgi Sypały się jak łuski, Nikt na nikim Nie zostawiał suchej nitki, cipa z geografii I chuj od fizyki, Adaś dobrze się bawił Choć dziwne miał tiki, pocił się i mrużył oczy Po czym na horyzoncie osi, znikał jak pocisk Nikt nie podejrzewał, że to prosie donosi Za plusy i piątki, kope lat znajomki Ślizgał się bez przekopy, plugawa menda O zapędach konfi, Pewnego dnia Adam za bardzo się zrobił, chwalił się kurwa Że pił z dzielnicowym, Nie do końca świadomy Przez chwilę był sobą, z głową w kolanach Sprzedał patent Adama, Nie powiem nie zawrzało Urwałem kontakt z pałą, składając wszystko W logiczną całość, ludzie się nie zmieniają Ludzie się nie zmieniają, ludzie się nie zmieniają [Refren] Niekiedy tylko udają, Jeśli mają w tym biznes Z uśmiechem na twarzy, spychają Cię na margines Trzeba się sparzyć, żeby zrozumieć ten system Kiedy trafiasz na ich listę, spojrzenia szkliste Przeszywają Cię na wylot, jak ołowiu kilka kilo Podbijają i płyną, mydlą Ci oczy popeliną Jedno wielkie kino, byle by przełamać lody Własne poglądy, zamieniają na czyjeś Fałszywe żmije, czekają cierpliwie Na jedno podknięcie, by zająć twoje miejsce Przez całe życie, na tym samym patencie [Zwrotka 2] Mała pyskata Ewka, pamiętam jak w konewkach Na długich przerwach, wynosiła sprzęty Babie od gegry, mimo że żaden z nich Nie był jej potrzebny, miała plan by się zemścić Na koleżance z ławki, i takim jednym Co ciągle się rumienił, na widok jej koleżanki Mała Ewka, nie mogła przeboleć Tej dziecięcej sympatii, jej poziom empatii Sięgał poniżej zera, nie znosiła prawdy Nigdy nie była szczera, kiedy na geografii Wybuchła afera, mała pyskata Ewka Pewnie sięgnęła, po kartkę z klasera Spisała dwa nazwiska, i wsunęła do dziennika Dziś Ewa, napady furii miewa Za biurkiem naczelnika, wyszczekana pizda W słoikach na kichawie, połowę życia Ze szlugiem na kawie, wierna jednej sprawie Byle by dojebać kogoś, chwyta za okular I kuka z nad niego wrogo, starej daty system Jak robocop, nikotyna kofeina Specyfika pracy, kilkanaście dawek Rozpierdala ją na cacy, nawet nie dyskutuj z babą Ludzie się nie zmieniają, ludzie się nie zmieniają [Refren] [Cut: Dj Monk] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]