DJ Klasyk - Panczeon lyrics

Published

0 84 0

DJ Klasyk - Panczeon lyrics

[Verse 1: Quebonafide] Unikat, fenomen, ewenement flow Nawet Homer nie wiedziałby do czego to porównać (D'oh!) Mój rap to ogień, nie działa Neptun ani zraszacz Kiedy jarasz się tym jestem w swoim żywiole jak Raca w stajni Augiasza Patrzy przez judasza mainstream, wpadając w pierdolony Kompleks Klitajmestry Jestem płodny, wjebałem tony dem w eter Zanim zacząłem zbierać plony jak Demeter Podziemie znów mocne jak kiedyś? mocne jak wcześniej Bo zrobiliśmy sobie z niego Pole Elizejskie Wyjdą Ci nici z tej sztuki, to kara za To że Twój rap to pierdolona Aria-dna W gorącej wodzie kąpany, Styks mnie nie rusza Na mój rap wpływa rozum, nie dusza A ta ich wczuta, jak tak stoje z boku i słucham Niech się ciągną jak powrót Odyseusza Ciągle na czasie jak Chronos pierdoląc trend Zapłacą słono, bo jestem rozpędzonym Amonem Twoje ambicje, skurwielu zamieniamy w proch je Mam sen jak życie, mój Morfeusz lata na koksie Zrób krok wstecz, moje oczy nie znają łez Stoje pod bronią noc i dzień tak jak Damokles Tak to jest, to przychodzi mi tak łatwo, Queba Nigdy nie chciałem stać się gwiazdą jak Andromeda [Verse 2: Eripe] RIP, rydwan i pegaz i wjeżdzam I przestań pierdolić, że tu nie ma dla nas miejsca Mam pięknie grać, kurwa nie sądze jak Parys Za piękno jak w Meduzie coś Ci siądzie na bani W stajniach tyle gówna, że nawet Herakles rady nie da Bo w wytwórniach patrzą tylko na to, kto się sprzeda My w podziemiach wciąż kujemy styl jak Hefajstos I beka w głos z tych co myślą, że na nich tu czeka sos Wiesz kto na Ciebie czeka? po tym wersie skonasz Podziemie Cię wciąga, poskarż mamie się jak Persefona Dla mnie brzmisz jak dziecko Hermesa z Afrodytą Bo w życiu jesteś pizdą, a Twój rap jest nadal pytą Apollo kontra pyton to coś jak ja kontra Ty Bo po paru puncheach leżysz martwy jak Apollo Creed Mój rap jest chimeryczny, jak mam kaprys pluję ogniem Idę po złote runo bo dalej mam w dupie drobne Ty po beefie jak Marsjasz, obdarty ze skóry Bo zarapuje lepiej nawet nogami do góry Weź Persen i przestan truć, kończę Cię wersem już Jebać świat, ginie Atlas mów mi Perseusz Klęske wróż tym co na bit dają słabe rymy My mamy styl ala Hector bo ich zamęczymy żaden Bóg nam nie przeszkodzi, niech pamięta każdy Jesteśmy tu po to, żeby strącać gwiazdy