Dejan - Aż tak bardzo nie chcę lyrics

Published

0 84 0

Dejan - Aż tak bardzo nie chcę lyrics

[Verse] Nie chcę już wstawać rano Nie chcę otwierać oczu Nie chcę budować domów Pierdole melanż ziomów Nie chcę już żyć w tym mieście, zaraz zaczne się dusić Chciałbym uciec wreszcie, uciec i już nie wrócić Nie chcę pieniędzy, mniejszego zła w kajdanach Wolność. Blisko używek, jak pracownicy w zakładach Polmos Nie chcę już czuć, że lecę, a poźniej nagle spadam Szybka prosta droga #niemiecka autostrada Nie chciałem siąść za kółkiem, ? Kolejna książka żółknie, nikt już nie wierzy w śmierć Nie chcę poczucia czasu, zegary krzywdzą duszę Podobno nic nie muszę. Czuje że wszystko muszę Proszę zatrzymaj mnie, bo zaraz tutaj zgine marnie Już dawno przestałem marzyć, że będzie idealnie Dziś rzuciłem pracę, dopiszę wersów resztę Nie zależy mi na niczym, aż tak bardzo nie chcę Nie umiem wstawać rano, umiem pisać w nocy Nie umiem kitrać floty, umiem wydawać siano Mam 150 funtów, co powiem swej kobiecie? Jestem raperem, kurwa, znanym gdzieś tam na necie Nie umiem niczego stworzyć, znakomicie rozwalam Dziewczyny mnie nie ogarną, biore je na dno i spalam I nie wiem jaka jest normalność i skala Bo kurwa widziałem przeróżne ludzkie zachowania Nie dodzwonisz się do mnie, bo znowu nic nie robie Patrze w ściane, udając, że jestem filozofem Spaliłem kilo osiem, mimo to wciąż czujny jestem Bo ludzie wokół coraz częściej są jak kurwy w Ess** Mam nieszczęście bycia humanianistą bez matury Jesteśmy niepotrzebni tu, dziwne zjawisko natury A trzeba było uczyć się, dziś to wiem, troche późno Wszystko wiem, troche późno, zniknąć hen, może jutro Hip Hop Kemp. Kurwa mać jakiś szałas w jakimś lesie Pieprze zgiełk, pieprze hałas, pieprze cię internecie Nie chcę biec, nie chcę działać, nie chcę mieć Nie chcę wiedzieć, nie chcę żyć, jak ustawa przewidziała. Jeszcze Nie wiem co chcę zrobić, ani jak, ani czym, ani gdzie I tak patrze 10 lat, życia mego pokrył cień Ja chciałem być taki jak Ty Mieć robote, mieć kobiete, ale jestem jednym z tych Jemu wszystko jedno przecież Nie mam, kurwa, plecaka, ani starych raybanów Życie to brudna szmata, starzy nie dali szmalu Znam kilka zarzyganych barów, [?] Zachodni Londyn, jointy i kapitan Morgan I tak stoimy w miejscu, tylko coraz starsi Niespełnione talenty, doradź nam dziś jak żyć Polityku jeden z drugim, pokolenie ich zna Magistrów na usługi, nas na dojenie bydła