DarkBeatz - Wyższa Kultura Osobista lyrics

Published

0 144 0

DarkBeatz - Wyższa Kultura Osobista lyrics

[Zwrotka 1] Cywilizowany, czy wyluzowany do granic Trzy miliony wybudowanych granic mam za nic Taniec pragnień nie ma zagadnień dla mnie Którymi nie zabawię się jak chcesz to ładnie Choć wiesz, że raczej wolę tą czarną magię Tabu? Poszło do pubu na piwo Tabu? Nikt już tu nie pamięta co znaczyło Opętanie z pożądaniem, wyuzdanie się wije A zakłopotanie przygląda się temu wstydliwie I kłamie że nie ma ochoty na takie same Pieszczoty sam na sam z dobrym wychowaniem Tak nie wypada, pokłada się i trochę się boi Czy to boli, tak broić do woli, pomyśl To co przystoi pręży się i stroi na wzór idoli Powściągliwość męczy u podbrzusza silnej woli Przyzwoitość pożądliwie patrzy na te umizgi A intymność stanęła z boku z uśmiechem Mona Lisy Chudź to domina robi z uczyć niewolnika Czuć już jak pachnie bo szedł już świnią Który dobrze udobruchał wszystkie smutki Na stole przyczyna namiętnie pieści skutki an*lizują się nawzajem zakąski i wódki Szklanki mają ochotę na zabawę z kieliszkami A leżanki trzeszczą radośnie pod ciężarami Słodko i rytmicznie pulsującymi na nich Bosko, romantycznie, oddani i skonani [Refren] Pokusy są we mnie, we mnie Choć elokwentnie, elokwentnie Uderzają zbyt celnie, zbyt celnie To niebezpieczne, niebezpieczne Stan zobowiązuje to oczywiste Jak pierdolić to tylko potoczyście Wyższa kultura osobista Jak się świnić to ze swadą i w białych rękawiczkach [Zwrotka 2] Audi pokazuje BMW środkowy kluczyk Mercedes ma gwiazdę i nie każdy go kupi Aston Martin patrzy z góry bo wszyscy są głupi Ford się chowa, trochę szkoda ale go poznasz Bo nie każda morda pasuje do Forda Zioło spłonęło ze wstydu, że hasz wszedł w lufkę A kiedy z nią skończył to wytarł się w bibułkę Funt stoi sztywno jak królewskie berło I gardzi mizerną strefą erogenną euro Frank ma większego... kursa niż dolar Temu wciąż opada i łapie przez to doła Miał "bush" ale zgolił, chciał się podobać i wtopa Został mu barak i jedna brzydka ropa Złoty wciska w szparkę, hazard go popycha Zaliczył parkę, niestety automat miał streeta Koka pudruje nosek bo robi się na bóstwo Ona jest królową więc nie patrzy na pospólstwo A królewna ścieżka i siedmiu kreskolubków Jadą na krajówce bo preferują trueschool Oni mają luz, im nic nie przeszkadza Stoją trochę nerwowo w kolejce do aptekarza Alkohol już nie staje na wysokości zadania Więc sam ze sobą dalej się upaja Wstyd się ślini, wina się wini, świnia się beztrosko świni Spontanicznie bez przyczyny, wszyscy się przyzwyczaili Pociąg się poci, stoi i sapie Ledwo zipie ale sypie koła w ruch na stacje Popęd się lepi, kapie i pachnie Doszedł i wciąż kipi dopóki nie zaśnie Gdy światło zgaśnie, a właśnie rano Zaspany obudzisz się z myślami Że jednak jesteś trochę nie cywilizowany [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]